Dla obu drużyn ostatnio to nie był dobry czas w PKO Ekstraklasie. Zagłębie przegrało trzy ostatnie potyczki z rzędu, Widzew także rozczarowywał. Ostatnio przegrał u siebie z Wartą Poznań 0:1.
Pewne było, że żadna z drużyn nie będzie rzucała się na rywala. W takich meczach o wyniku często decyduje jeden gol, jeden błąd rywala.
W 1. połowie niewiele działo się pod bramkami. Cios mógł zadać Widzew, kiedy w 23. minucie strzał głową Fabio Nunesa uderzył w słupek. Z poprawki wyszła asysta, a piłkę do siatki wbił Jordi Sanchez. Po analizie VAR okazało się, że Hiszpan był na metrowym spalonym i gol nie mógł zostać uznany.
Ta sytuacja przebudziła Miedziowych, którzy wynik mogli otworzyć w 29. minucie. Piłka spadła pod nogi Mateusza Wdowiaka. Strzał z pięciu metrów odbił się jeszcze od obrońcy i w efekcie piłka minęła słupek. W kolejnych minutach mecz się uspokoił.
ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci
Po zmianie stron bramkę mogli zdobyć gospodarze, kiedy w 47. minucie Dawid Kurminowski uderzył głową tuż ponad bramką. To łodzianie początkowo starali się grać szybciej, ale poważniej zagrozić Skoratisowi Dioudisowi nie byli w stanie zagrozić.
W 58. minucie Kurminowski padł w polu karnym po ataku Mateusza Żyry. Sędzia początkowo faulu nie widział, jednak po analizie VAR wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Damian Dąbrowski. Strzał w środek bramki nogą odbił Henrik Ravas, ale przy dobitce wślizgiem Wdowiaka nie miał szans.
Przegrywając Widzew musiał zaatakować. Lubinianie nie dopuszczali gości pod własną bramkę i mieli potyczkę pod kontrolą. Pod bramkami niewiele się działo.
Goście przez moment cieszyli się w 74. minucie. Juljan Shehu dośrodkował, a Marek Hanousek z pięciu metrów wbił piłkę do siatki. Po analizie VAR arbiter po raz kolejny gola nie uznał dopatrując się spalonego.
Widzew do końca walczył o punkt. Przyjezdni mieli problemy z kreowaniem okazji. To gospodarze mogli podwyższyć wynik w 89. minucie. Damjan Bohar zagrał do Kurminowskiego, a ten w sytuacji sam na sam uderzył Ravasa. Po chwili bramkarz sparował groźny strzał z dystansu Kacpra Chodyny.
Do 2. połowy sędzia doliczył jedenaście minut. W dziewiątej minucie fatalnie na przedpolu zachował się Dioudis, który wybił piłkę wprost na głowę Rondicia, a ten głową wpakował ją do siatki. Sędzia jeszcze sprawdzał czy nie doszło do faulu, ostatecznie wskazał na środek boiska.
Gospodarze ruszyli do ataku, ale nie było ich stać na zdobycie zwycięskiej bramki.
KGHM Zagłębie Lubin - Widzew Łódź 1:1 (0:0)
1:0 - Mateusz Wdowiak 60'
1:1 - Imad Rondić 90+9'
W 60. minucie Damian Dąbrowski nie wykorzystał rzutu karnego (Ravas obronił).
Składy:
Zagłębie Lubin: Sokratis Dioudis - Bartłomiej Kłudka, Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Mateusz Grzybek - Tomasz Makowski, Damian Dąbrowski - Mateusz Wdowiak (77' Kacper Chodyna), Serhij Bułeca (85' Marek Mróz), Tomasz Pieńko (77' Damjan Bohar) - Dawid Kurminowski.
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Mato Milos, Mateusz Żyro, Juan Ibiza (46' Luis Silva), Andrejs Ciganiks - Dominik Kun (70' Fran Alvarez), Marek Hanousek, Juljan Shehu (90+3' Ignacy Dawid) - Fabio Nunes (84' Imad Rondić), Antoni Klimek (70' Dawid Tkacz) - Jordi Sanchez.
Żółte kartki: Dioudis (Widzew) oraz Ciganiks, Milos (Widzew).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 7 619.
Czytaj także:
Śląsk Wrocław w dziewiątkę pokonał Cracovię!
"Kręcili nosami". Kuriozalne zastrzeżenia Portugalczyków do Rakowa