W sezonie 2020/21 Robert Lewandowski zdobył 41 goli w Bundeslidze. Pobił wówczas rekord Gerda Muellera (40 bramek), który według wielu kibiców, był wynikiem nie do pobicia. Wydawało się, że rezultat Polaka również długo pozostanie na pierwszym miejscu w klasyfikacji wszech czasów. Tymczasem pojawił się mocny kandydat do tego, by go poprawić.
Harry Kane, bo o nim mowa, w 11 meczach obecnego sezonu Bundesligi zdobył aż 17 bramek. Jeśli piłkarz Bayernu Monachium nie złapie żadnej kontuzji, a do tego będzie utrzymywał takie tempo trafiania do siatki drużyn przeciwnych, to rekord Lewandowskiego jest w jego zasięgu.
W Niemczech kibice i dziennikarze coraz częściej debatują o tym, czy Kane wyprzedzi Lewandowskiego. Dziennik "Kicker" utworzył nawet ankietę w internecie, w której zapytał czy Anglik prześcignie 35-latka.
Spośród ankietowanych aż 73 procent wskazało odpowiedź "tak". Pozostałe 27 procent odpowiedziało "nie".
Widać, iż Niemcy są praktycznie przekonani, że będzie nowy rekord. Kane doskonale wpasował się do Bayernu Monachium. Wystarczy powiedzieć, że w swoim pierwszym sezonie w tym klubie potrzebował ledwie 11 meczów, by strzelić 17 goli w lidze, a Lewandowski w inauguracyjnych rozgrywkach zanotował 17 trafień, ale po 31 spotkaniach.
Czytaj także:
Ojciec piłkarza reaguje. Polska straciła wielki talent?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol piłkarki