Ojciec piłkarza reaguje. Polska straciła wielki talent?

Getty Images / Na zdjęciu: Yarek Gąsiorowski
Getty Images / Na zdjęciu: Yarek Gąsiorowski

Yarek Gąsiorowski, utalentowany obrońca Valencii z polskimi korzeniami, szybko pnie się w górę. 18-latek zdążył już zadebiutować w pierwszym zespole, gra też w kadrze Hiszpanii do lat 19. Czy PZPN przegapił ten talent? Zapytaliśmy o to ojca piłkarza.

Robert Gąsiorowski wyjechał do Hiszpanii wiele lat temu z Włocławka. Tam założył rodzinę i syn, Yarek Gąsiorowski, urodził się już właśnie w tym kraju. Ze względu na pochodzenie piłkarz może jednak grać dla Polski. Tym bardziej, że spełnia formalny, najważniejszy wymóg: ma polski paszport.

Kiedy Gąsiorowski dostał niedawno szansę debiutu w pierwszym zespole Valencii, w Polsce powróciła dyskusja na temat jego ewentualnej gry w kadrze.

Czy zatem PZPN przegapił talent jak sugerowali niektórzy? Według informacji WP SportoweFakty, które zamieściliśmy we wcześniejszym artykule o Gąsiorowskim, polski związek zrobił co mógł. Ale dla pewności zapytaliśmy jeszcze ojca piłkarza.

Były telefony z Polski

- Prawdą jest, że był kontakt z polską federacją. Dzwoniono do mnie kiedyś w tej sprawie, kontaktował się na przykład trener polskiej drużyny U-16. Kiedy zaczynało się zainteresowanie, nie wiedziałem nawet dokładnie jakie są przepisy. Czy na przykład syn mógłby grać i w kadrze hiszpańskiej, i polskiej, a potem, na jakimś etapie zdecydować? To nie było jednak możliwe, a naturalnie było i jest mu bliżej do reprezentacji Hiszpanii. Nie było więc tak, że polska strona nie interesowała się Yarkiem - tłumaczy Robert Gąsiorowski.

Ojciec piłkarza generalnie prezentuje bardzo zdrowe podejście do tematu. - To kariera syna, to są i będą jego wybory. Ja mam wpływ na niego, gdy przekracza próg domu, ale nie mam prawa decydować za niego. Oczywiście, zawsze mogę wyrazić moje zdanie, ale generalnie staram się trzymać z boku. Nie wtrącam się w coś, na czym się nie znam. Jeśli mnie coś boli, to nie będę szukał porad w internecie tylko pójdę do lekarza. Nie mówię też dziennikarzom jak mają pracować, czy trenerom jak trenować mojego syna. Zostawiam to specjalistom - podkreśla Robert Gąsiorowski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: film obejrzało pół miliona osób. Gwiazdor Realu zachwycił

Ojciec spokojnie tłumaczy też obecne wybory syna. - Urodził się w Hiszpanii, tu mieszka, to jego ojczysty język, w nim się porozumiewa. Tu gra w piłkę, to jego naturalne środowisko. Jest też oczywiście Polakiem, bywa z nami w Polsce od czasu do czasu. No, ale jak mówię, z oczywistych względów to Hiszpania jest mu bliższa - mówi Robert Gąsiorowski i trudno się z nim nie zgodzić.

Pięć milionów euro z Austrii

- A co do jego kariery piłkarskiej, to jest dopiero na początku. Nie spodziewałem się, że zajdzie aż tak daleko, ale patrząc na to z drugiej strony, to dopiero pierwszy etap. Jakby pisanie pracy magisterskiej na studiach, a dopiero potem okaże się, czy dostanie dobrą pracę - mówi tata piłkarza, który został powołany przez trenera Valencii na sobotni (11 listopada, godz. 21) mecz wyjazdowy z Realem Madryt. A to kolejny dowód na to, że Yarek szybko się rozwija.

Jak wspominaliśmy wcześniej, w pewnym momencie tym wysokim (190 cm wzrostu) lewonożnym stoperem interesowało się aż 20 klubów, ale Valencia nie zgodziła się na jego odejście, mimo że Red Bull Salzburg dawał już 5 mln euro.

Szybko okazało się jednak, że warto było zostać. Gąsiorowski zagrał już króciutko w dwóch meczach ligowych i 90 minut w Pucharze Króla. - Fajnie, ale podchodzę do tego spokojnie - jeszcze raz podkreśla ojciec piłkarza. - Niech się rozwija, niech walczy. Dostał na razie kilka minut, a jak pokaże, że warto na niego stawać, to tych minut może przybywać.

"Nie można niczego wykluczyć"

Oczywiście najnowsze przepisy stanowią, że gra Gąsiorowskiego dla Polski (w tym momencie 15 meczów i 2 gole w kadrze Hiszpanii do lat 19) wciąż jest możliwa. Raz może zmienić reprezentację, bo dopiero trzy mecze o punkty w pierwszej kadrze zamykają drogę do zmian na zawsze. Furtka wciąż jest więc otwarta.

- I niech tak pozostanie. Skoro przepisy stanowią, że furtka jest otwarta, to tak jest i tyle. Nie wiemy przecież co się wydarzy za pięć lat na przykład, w jakiej lidze syn będzie grał. Nie można więc wykluczyć niczego. Ale to zawsze będą jego wybory. A my, rodzina, będziemy go w nich wspierać - kończy ojciec utalentowanego gracza.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Mistrzostwa świata do lat 17. Pierwszy mecz już za Polakami
Xavi wprost o słabej formie Lewandowskiego

Komentarze (11)
avatar
Bachus68
11.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Czyli w polskim portalu Yarek Gąsiorowski, a wszędziej indziej Yarek HENDRIKUES. Z Hiszpanią wyjdzie lipa to w PL się uda. Słabe to. Każdy ojciec chce jak najlepiej dla syna ale tu papa nie ma Czytaj całość
avatar
Ko
11.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Lepiej niech sobie siedzi w tej słonecznej Hiszpanii. Nawet jak nie będzie miał szans na grę dla pierwszej reprezentacji Hiszpanii! 
avatar
G77
11.11.2023
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
O tak jak nie w kadrze Hiszpanii to wtedy Polska 
avatar
StopHejt Siara
11.11.2023
Zgłoś do moderacji
4
3
Odpowiedz
Najlepiej by było dla niego gdyby Polacy podpisali z nim kontrakt za grę w reprezentacji tak z 10 mln euro rocznie. I on by się wtedy poczuł Polakiem. I on by wtedy ojczyznę szczerze pokochał. Czytaj całość
avatar
beniowski
11.11.2023
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Albo zaczniemy sprowadzać takich chłopaków, którzy chcą grać dla Polski, albo już nigdy nigdzie nasza drużyna nie będzie awansowała. To, co widziałem przez ostatni rok, po prostu mnie przeraża. Czytaj całość