Francuska legenda: Bułka jest niesamowity. W naszej kadrze spowodowałby panikę

Getty Images / Na zdjęciu: Marcin Bułka
Getty Images / Na zdjęciu: Marcin Bułka

Marcin Bułka ma w tym sezonie dziewięć czystych kont, co jest najlepszym wynikiem w czołowych ligach. - Dostał to, na co zasłużył już wcześniej - mówi w wywiadzie dla WP Jean-Luc Ettori, rekordzista Ligue 1 z 241 meczami bez puszczonej bramki.

Jean-Luc Ettori to jedna z największych legend bramkarskich w historii ligi francuskiej. Przez całą karierę był związany z AS Monaco, rozgrywając w Ligue 1 aż 602 mecze.

Bardzo długo był pod tym względem rekordzistą, aż w końcu wyprzedził go inny bramkarz Mickael Landreau.

Ettori wciąż dzierży jednak inny rekord Ligue 1: żaden golkiper nie ma tyle czystych kont, co on. Bramkarz AS Monaco zaliczył aż 241 meczów bez puszczonej bramki.

To ponad 1/3 jego spotkań w lidze. 68-letni obecnie bramkarz jest na emeryturze, prowadzi trzy restauracje i ogląda w akcji młodszych kolegów.

A skoro o czystych kontach w lidze francuskiej mowa, to w tym sezonie bryluje pod tym względem Marcin Bułka. Jak się okazuje, legendarny Ettori śledzi jego występy z przyjemnością. A jak ocenia naszego bramkarza?

Otóż francuska legenda uważa, że Polak został doceniony za późno. Z drugiej strony tłumaczy też na co w przypadku wychowanka Escoli Varsovia jest jeszcze za wcześnie.

Na razie pewne jest jedno: awansować w hierarchii bramkarzy reprezentacji Polski będzie Bułce trudno. Michał Probierz powołał go wprawdzie na mecze z Czechami i Łotwą, ale przyznał, że gdyby Bartłomiej Drągowski był zdrowy, to dla bramkarza Nice miejsca w kadrze by nie było.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty: Marcin Bułka eksplodował formą w tym sezonie. To dla pana zaskoczenie?

Jean-Luc Ettori, były bramkarz AS Monaco, drugi pod względem liczby gier w Ligue 1 (602) i pierwszy pod względem czystych kont (241), reprezentant Francji (9 meczów), uczestnik MŚ 1982: Nie, nie jestem zaskoczony. Powiem więcej: Bułka według mnie powinien dostać to miejsce już w poprzednim sezonie. Tak, już wtedy. A zapracował na to wcześniejszymi występami w Pucharze Francji. I dziwię się, że musiał czekać aż do tych rozgrywek, aby dostać pełne zaufanie. W moim odczuciu dostał po prostu coś, na co zasłużył wcześniej.

Czyli nie jest dla pana zaskoczeniem, że Polak wygrał rywalizację z Kasperem Schmeichelem i że Duńczyk opuścił klub?

Nie, nie jest. Schmeichel nie miał wyjścia. Bo co miałby zrobić skoro Bułka okazał się lepszy? Na ławce pewnie nie chciał siedzieć, więc jedyne co mógł zrobić, to odejść. I według mnie teraz w bramce Nice stoi właściwy człowiek.

Co się panu najbardziej podoba w jego grze?

W zasadzie w każdym elemencie prezentuje odpowiedni poziom. Wiadomo, każdy może się cały czas poprawiać, ale nie widzę czegoś, co ewidentnie byłoby dużo słabsze w jego grze. Nie wiem czy można powiedzieć, że jest bramkarzem numer jeden w Ligue 1, bo kilku fachowców tu gra, jak choćby Donnarumma, ale na pewno jest w ścisłej czołówce.

Zapytałem niedawno Raymonda Domenecha, czy gdyby Bułka był Francuzem, to miałby szansę na powołanie do waszej kadry. Powiedział, że według niego tak. A pan jak uważa?

Powiem tak: w obecnej formie Bułka mógłby spowodować panikę wśród tych, którzy ostatnio są powoływani. A więc tak, myślę, że byłby brany pod uwagę.

A może Bułka błyszczy, bo ma przed sobą świetną defensywę?

O i to jest ciekawy temat. Według mnie od dawna, w zasadzie od zawsze, jest tendencja do niedoceniania bramkarzy. Opowiem panu anegdotę z własnego doświadczenia: czasem zdarzało się, że nawet moi koledzy z drużyny nie doceniali tego co zrobiłem w trakcie meczu. Podchodzili do mnie po ostatnim gwizdku i mówili: "No co, miałeś dziś bardzo spokojny mecz". A ja wtedy przypominałem sobie kilka interwencji, o których wiedziałem, że może wyglądały na łatwe, ale wcale takie nie były. A to rykoszet, a to kozioł po strzale.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: poznaliśmy bramkę roku?! Fenomenalny gol

Od zawsze uważam, że nie wszyscy do końca na tym się znają i potrafią docenić, przynajmniej niektóre, interwencje bramkarza. "Bramkarz ma dobre statystyki, bo przed nim są świetni obrońcy". Bla, bla, bla. Wiele razy to słyszałem. Ale moje zdanie jest jasne: nie ma drużyny, która miałaby świetny sezon i super wyniki mając słabego bramkarza. Po prostu nie ma. Dlatego oddajmy Bułce to co jego. Owszem, Nice dobrze gra w obronie, ale zasługa Polaka w świetnych wynikach tego klubu jest ogromna. Niepodważalna.

Z jednej strony mówi pan, że nie wszyscy doceniają bramkarzy, a z drugiej pojawiają się opinie, że może Bułka powinien iść już na pierwszego bramkarza do wielkiego klubu. Co pan na to?

Nie, nie, nie! To nie byłby dobry pomysł. Dajmy mu "popracować" w Nice. Bułka jest w bardzo dobrym miejscu. Nice to poważny klub, mający środki. Pod wieloma względami. Według mnie Polak powinien im pomóc zająć jak najlepsze miejsce w tym sezonie. Można z pewną dozą prawdopodobieństwa założyć, że w przyszłym roku Nice zagra w pucharach, może nawet w Lidze Mistrzów. To też będzie doskonała okazja, żeby się pokazać. Dlatego zdecydowanie uważam, że w najbliższym czasie miejsce Bułki jest w Nice.

Marcin Bułka (z lewej) na razie nie zajmie miejsca Wojciecha Szczęsnego
Marcin Bułka (z lewej) na razie nie zajmie miejsca Wojciecha Szczęsnego

Mówimy o potencjalnej zmianie klubu, ale pana to nie dotyczyło. Jak to możliwe, że spędził pan całą karierę w jednym miejscu? Rozumiem, że Monako to piękny zakątek, ale to chyba wszystkiego nie tłumaczy.

Złożyło się na to kilka czynników. Za moich czasów nie obowiązywało "prawo Bosmana". To raz. Po drugie, wszystko miałem na miejscu, w klubie. Przez wszystkie moje lata gry w Monaco tylko dwa razy zajęliśmy miejsce niższe niż piąte.

Proszę sobie wyobrazić: tylko dwa razy! Miałem więc klub, w którym dobrze się czułem, drużynę, która zawsze zapewniała mi walkę o coś. A jakie są etapy w karierze piłkarza? Najpierw chcesz zadebiutować w lidze, potem walczyć o trofea, a następnie przebić się do kadry. AS Monaco było dla mnie platformą, która pozwoliła mi zrealizować wszystkie te cele.

A jak to możliwe, że aż 241 razy zachowywał pan czyste konto? Przecież to ogrom meczów.

Tak, a najciekawsze jest to, że tę statystykę poznałem jakiś czas temu, wcale nie tak dawno. To nie tak, że ktoś mi to na bieżąco liczył. Ale nie powiem, zrobiło mi się miło. Faktycznie 241 robi wrażenie. A jak do tego doszło? Na pewno miałem ku temu szanse dlatego, że, jak mówiłem, grałem w dobrej drużynie. To oznacza, że mieliśmy super piłkarzy, a czołowe zespoły raczej nie tracą zbyt wiele goli. Ale znów: bramkarz musi też dołożyć coś od siebie. I dokładałem. Stąd taki pokaźny dorobek.

Za to mniejszy dorobek ma pan jeśli chodzi o reprezentację. Dziewięć meczów. Nie ma tu niedosytu?

Z jednej strony pewnie tak. Zapewne mogłem do kadry wnieść więcej. Ale z drugiej zagrałem w finałach mistrzostw świata, a można powiedzieć, że to "Graal" dla każdego piłkarza.

Jean-Luc Ettori, rekordzista Ligue 1 z 241 meczami bez puszczonej bramki. Na zdjęciu z żoną (fot. Getty/Pascal Le Segretain)
Jean-Luc Ettori, rekordzista Ligue 1 z 241 meczami bez puszczonej bramki. Na zdjęciu z żoną (fot. Getty/Pascal Le Segretain)

To prawda. Wystąpił pan wtedy w półfinale z RFN. To w tamtym meczu Harald Schumacher, bramkarz rywali, zaatakował brutalnie Patricka Battistona. Wiele osób uważa, że to był najbardziej brutalny faul w historii piłki. Zgadza się pan z tym?

Odpowiem inaczej: wiadomo, że ta sytuacja nie raz wraca w różnych rozmowach z moim udziałem. Od pewnego czasu komentuję ją tak: gdyby wtedy był VAR, to Francja zagrałaby w finale mistrzostw świata. Bo byłaby reakcja sędziego na to zachowanie. Zresztą, tam ze strony rywala było dużo więcej agresji. Nie tylko w tej sytuacji z Patrickiem.

Ostatecznie, po wygranej w karnych, Niemcy zagrali w finale, a Francja w starciu o trzecie miejsce z Polską.

Tak. Choć wystąpiliśmy już w innym składzie. Ja przeciwko Polsce nie zagrałem. Ale pamiętam z tamtych czasów Bońka. Teraz z kolei oglądam gole Lewandowskiego. No i jeśli chodzi o Polaków, to oczywiście Kamil Glik. To był "boiskowy żołnierz", który mocno pomógł Monaco zdobyć tytuł.

Rozmawialiśmy głównie o Bułce, o futbolu, a tymczasem jednym z pana zajęć jest prowadzenie restauracji i dwóch barów. To aktualne?

Tak. Zacząłem od restauracji "Chez Tonton". Jeśli będzie pan w okolicy Tours, to zapraszam. Nie zawiedzie się pan. Tam można się podelektować i rozmową o piłce, i naszymi specjalnościami.

Rozmawiał Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Bednarek o braku powołania do kadry: Zrobiłem rachunek
Rekordowa oferta dla Exposito

Źródło artykułu: WP SportoweFakty