Zamiast oczekiwanego awansu z grupy eliminacyjnej, reprezentacja Polski będzie musiała walczyć o awans na mistrzostwa Europy poprzez marcowe baraże.
Polakom po raz kolejny dopisało jednak szczęście i podobnie jak w przypadku eliminacji, nie trafiliśmy na najbardziej wymagających rywali. Mimo to, po ostatnich "wyczynach" biało-czerwonych, trudno ze spokojem patrzeć na nadchodzący mecz z Walią, Finlandią czy nawet Estonią.
-Przed nami jednak kilka miesięcy. Każdy sportowiec, nie tylko piłkarze, może po takim czasie być w zupełnie innej dyspozycji niż do tej pory - zwraca uwagę w rozmowie z naszym serwisem Ryszard Tarasiewicz, były 55-krotny reprezentant Polski i trener takich drużyn jak Śląsk Wrocław, Pogoń Szczecin czy Arka Gdynia.
ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"
Selekcjoner dostanie czas
Najpierw, 21 marca w Warszawie, reprezentacja Polski podejmie Estonię, a następnie, w przypadku zwycięstwa, zmierzy się na wyjeździe z wygranym meczu Finlandia - Walia. W teorii nasza kadra powinna być faworytem do awansu spośród takiej czwórki, jednak mając wciąż w pamięci męczarnie z Mołdawią czy Albanią, trudno o optymizm. Nieco innego zdania jest jednak Ryszard Tarasiewicz.
- Trzeba myśleć pozytywnie, bo są ku temu przesłanki. Mamy indywidualności, które pozwalają nam realnie myśleć o zakwalifikowaniu się na mistrzostwa - twierdzi nasz rozmówca.
- Michał Probierz też będzie miał więcej czasu i materiału do analizy. Wciąż dużo rzeczy może się zmienić. To jest kilka miesięcy - dodaje.
I faktycznie, do tej pory Michał Probierz musiał działać niejako "na gorąco". Pierwsze zgrupowanie kadry czekało go już 3 tygodnie po nominacji na stanowisko selekcjonera. Co więcej widać także, że próbował on różnych wariantów, w trzech pierwszych spotkaniach testując na murawie 20 różnych piłkarzy. Teraz natomiast będzie miał cztery miesiące, by na spokojnie przeanalizować sytuację.
- Michał Probierz cały czas szuka rozwiązań. Do tej pory, z różnych powodów, nie było jednak zbytnio stabilizacji, zwłaszcza w linii obrony - zwraca uwagę Tarasiewicz.
"To był kierunek obrany przez Probierza"
Po meczu z Czechami nie brakowało opinii, że reprezentacja Polski zaczyna grać jak typowa drużyna Michała Probierza, czyli przede wszystkim w oparciu o liczne dośrodkowania i walkę w powietrzu. Ryszard Tarasiweicz zwraca jednak uwagę na inny aspekt, który starał się wypracować Probierz
- Jedno na co selekcjoner na pewno chciał położyć większy akcent jest to na pewno fakt, że mamy zawodników, którzy mogą zrobić różnicę, pod warunkiem, że będziemy odbierać piłkę blisko bramki przeciwnika. Wysoka obrona, wysoki pressing, to był kierunek obrany przez Probierza - mówi Tarasiewicz.
- Teraz pozostaje jeszcze odpowiedzieć na pytanie, czy nam bardziej odpowiada gra trójką czy czwórką z tyłu - dodaje nasz rozmówca.
Tarasiewicz zwraca uwagę także na termin, w którym rozgrywane będą baraże, czyli po przerwie zimowej.
- Akurat w tym okresie zimowym będzie to moment po zaledwie kilku spotkaniach we wszystkich ligach europejskich. Umiejętności naszych piłkarzy są tak wyrównane, że powinna się liczyć przede wszystkim dyspozycja w danym momencie. Trzeba będzie po prostu postawić na tych, którzy w marcu będą w optymalnej formie, zwłaszcza fizycznej i będą mieli za sobą regularną grę w klubie - podsumowuje nasz rozmówca.
Czytaj także:
- Legenda Serie A kończy karierę
- Pique znów to zrobił