Przed rozpoczęciem eliminacji, taki scenariusz wydawał się science-fiction. Wszyscy liczyli bowiem na pewny awans na Euro 2024. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna, a reprezentacja Polski, grupę z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi, kończy z dorobkiem zaledwie 11 punktów i 3 zwycięstw w 8 meczach.
Winą za fatalne eliminacje obarczono Portugalczyka Fernando Santosa, jednak jego następca Michał Probierz także zawiódł na całej linii. Za swojej kadencji w słabym stylu wygrał tylko z amatorami z Wysp Owczych.
- Michał Probierz już zaczyna mówić, że nie jest cudotwórcą, już wraca do punktów straconych przez Fernando Santosa. Ja widzę tyle, że za Michała Probierza mogliśmy bezpośrednio awansować na tę imprezę, na pewno mogliśmy - stwierdził Tomasz Smokowski w Kanale Sportowym, który przypomina o remisy z Mołdawią oraz Czechami.
ZOBACZ WIDEO: Komedia na meczu polskiej ligi. Nagranie już krąży po sieci
[b]
[/b]
- Probierz miał dwie karty. Pierwszą wyrzucił już w meczu z Mołdawią. Wystarczyło wygrać z Mołdawią, no cholera. Do tego wystarczyło pokonać Czechów i byśmy pojechali mając beznadziejne eliminacje, mając trzy porażki na koncie - przyznał.
We wtorek, 21 listopada o godzinie 20:45 reprezentacja Polski rozegra mecz towarzyski, bo zakończyła już zmagania w eliminacjach Euro 2024. Rywalem Biało-Czerwonych będą Łotysze, którzy już wcześniej stracili szansę na awans na przyszłoroczny turniej w Niemczech.
Spotkanie Polska - Łotwa będzie transmitowane w telewizji. Zadbają o to TVP 1, TVP Sport oraz Polsat Sport Premium 1.
Zobacz także:
Z kim w barażach? Są dwa scenariusze
"Ceferin na VAR". Na Ukrainie grzmi po sytuacji z Mudrykiem. Co na to Włosi?