Po tym, co zobaczył w meczu z Niemcami, nie gryzł się w język

Twitter / Kanał Sportowy / Na zdjęciu: Artur Wichniarek
Twitter / Kanał Sportowy / Na zdjęciu: Artur Wichniarek

Reprezentacja Polski U-21 do przerwy prowadziła z rówieśnikami z Niemiec 1:0, ale mecz ostatecznie zakończył się porażką Biało-Czerwonych 1:3. W rozmowie z Kanałe Sportowym w mocnych słowach grę Polaków ocenił Artur Wichniarek.

Nasza młodzieżówka dobrze rozpoczęła mecz z Niemcami. Do przerwy było 1:0 dla reprezentacji Polski U-21, a gola strzelił Ariel Mosór. Polacy zagrali dobre spotkanie na terenie rywala i tylko przez brak skuteczności wracają do domu bez ani jednego punktu. Mają czego żałować, bo stworzyli sporo sytuacji, a udało się wykorzystać tylko jedną.

Ostatecznie mecz zakończył się porażką 1:3. Nasz zespół szukał swoich szans w kontratakach, ale zabrakło szczęścia. Więcej mieli go gospodarze i mogli cieszyć się ze zwycięstwa. W56. minucie piłka po rzucie wolnym odbiła się od muru i spadła pod nogi Erica Martela, a ten z najbliższej odległości pokonał Kacpra Tobiasza.

Z kolei w końcówce Niemcy w cztery minuty zdobyli kolejne dwie bramki i ostatecznie to oni pozostają po tym meczu jedynym niepokonanym zespołem w grupie. Polacy mogą mówić o sporym niedosycie.

ZOBACZ WIDEO: Polacy ostro po blamażu kadry z Czechami. "Lewandowski? Tragedia. Trzeba szukać następcy"

Po spotkaniu grę polskiej młodzieżówki ocenił Artur Wichniarek. Były piłkarz Arminii Bielefeld nie gryzł się w język.

"Oglądając U21 widziałem kandydatów, żeby usiąść na ławce w U21, a nie przejść do pierwszej kadry i być jej trzonem" - powiedział Wichniarek. Na myśli miał to, że młodzieżówka ma być bezpośrednim zapleczem pierwszej reprezentacji.

Jego słowa są zaskakujące, bo Polacy - mimo wyniku - rozegrali dobry mecz. Młodzieżowi reprezentanci Polski są chwaleni przez ekspertów za styl gry. I tylko braku skuteczności mogą zawdzięczać porażkę.

Czytaj także:
Z kim w barażach? Są dwa scenariusze
Były reprezentant broni Lewandowskiego. "Najłatwiej schować się za plecy"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty