Hiszpan Angel Baena stał się bohaterem Wisły Kraków w meczu Fortuna I ligi z GKS Katowice. Jeszcze w doliczonym czasie gry "Biała Gwiazda" przegrywała u siebie 1:2. Wcześniej spotkanie na moment zostało przerwane przez fajerwerki odpalone na trybunach. Gdy wydawało się, że krakowianie są już o krok od porażki, najpierw wyrównującą bramkę zdobył Patryk Gogół, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry do siatki w bardzo trudnej sytuacji trafił właśnie Baena. Więcej TUTAJ.
Hiszpan uderzył głową z odległości 11 metrów od bramki, a mimo to piłka znalazła drogę do siatki. Decydujące było dokładne podanie od Szymona Sobczaka. To drugi gol 23-latka w tym sezonie. Zawodnik utonął w objęciach rozentuzjazmowanych kolegów, sam nie dowierzał, że udało mu się tak przypieczętować zwycięstwo zespołu. W rozmowie z WP SportoweFakty Baena wyznał, że - o ile nie pomylił się w obliczeniach - jest to jego pierwsza zdobyta w ten sposób bramka w karierze.
- Po wyrównującym trafieniu Patryka Gogóła, gdy zostało jeszcze te kilka minut, wierzyliśmy do końca. Wydaje mi się, że to w ogóle mój pierwszy gol głową zdobyty w karierze, nie przypominam sobie innego - przyznał Baena. Sam wskazywał, że przecież mierzy 175 cm, a mimo to trafił do siatki "z główki", w takim momencie.
ZOBACZ WIDEO: Co Polacy myślą o reprezentacji Polski i Michale Probierzu? "Oglądałem. Źle zrobiłem"
- I z takiej odległości! - Baena nie mógł uwierzyć. - Mam nadzieję, że teraz zacznę strzelać więcej goli w ten sposób. Na stadion akurat przybyli rodzice mojej partnerki. Tym bardziej się cieszę.
Mecz był przerwany
Jak Hiszpan i jego koledzy z zespołu zareagowali na pirotechnikę wystrzeliwaną z trybun? Sędzia błyskawicznie nakazał obu zespołom zejście z murawy, przy stanie 1:2.
- Pomyślałem wówczas, że to dobry moment, by odmienić dynamikę tego meczu. Starałem się być bardzo spokojny, koncentrować się na ostatnim fragmencie spotkania. Ostatecznie nie wiem, czy zadecydowała ta wiara, czy umiejętność wyczekania momentu, ale się udało - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
Wisła musi sobie obecnie radzić bez swojego podstawowego strzelca, kontuzjowanego Angela Rodado. Zastępuje go Sobczak, ale poza nim nie ma już w kadrze nominalnych snajperów z doświadczeniem. - Teraz liczymy na Sobczaka, wierzymy w niego tak mocno, jak wcześniej w Rodado - podkreślał Baena.
Jaki jest jednak plan B, na wypadek, gdyby w którymś z nadchodzących spotkań Sobczak musiał opuścić murawę? - Mamy nadzieję, że nic takiego się nie wydarzy. Tym niemniej ja grałem w przeszłości jako napastnik, podobnie, jak Miki Villar. Gotowy jest też na taką ewentualność młody Dominik Sarga. Mamy ludzi do gry w tej roli - wyliczał Baena.
"Sytuacja skomplikowana"
Niedawno w rozmowie z WP SportoweFakty obrońca Wisły Igor Łasicki odniósł się do kwestii opóźnień w płatnościach, z którymi czasem boryka się krakowski klub w tym sezonie. Przyznał to sam prezes Jarosław Królewski w rozmowie z "Gazetą Krakowską". Łasicki na naszych łamach chwalił komunikację z prezesem klubu w tej kwestii i twierdził, że są "na dobrej drodze, by tych zaległości nie było".
- To fakt, że jesteśmy w ciągłym kontakcie z prezesem. Rozumiemy, że stara się zorganizować to tak, by te wypłaty były - stwierdza Baena. - Wiadomo, że klubowi najbardziej pomaga, gdy wielu kibiców przychodzi na stadion, tak jak choćby na mecz z GKS. To pomaga w tym, by sprawy szły w lepszym kierunku.
Wszelkie trudności finansowe klubu to niełatwa sytuacja zwłaszcza dla zawodników z zagranicy. Hiszpanie przecież trafili do Krakowa z drugiego końca Europy, często ściągając tu bliskich.
- Wiadomo, że jest to sytuacja skomplikowana. Rozumiemy ją jednak i domyślam się, że uda się w niedługim czasie znaleźć rozwiązanie - zaznaczał Baena.
W kadrze "Białej Gwiazdy" jest obecnie aż dziewięciu zawodników z Hiszpanii. Część z nich w ostatnich dniach przeżywa pierwsze zetknięcie z zimowymi warunkami na polskich boiskach.
- To fakt, że jest naprawdę zimno, na pewno zimniej niż w Hiszpanii. Na to byliśmy jednak przygotowani przyjeżdżając tutaj. Jak się człowiek odpowiednio ubierze, założy rękawiczki, odzież termiczną, to po rozgrzewce, w trakcie meczu, już tak się tego nie czuje - zapewnia Baena.
Jedyny kłopot w tej kwestii, jak przyznaje, ma ze swoim jamnikiem: - Mój pies, jak wychodzi teraz na dwór, to patrzy na śnieg padający z nieba i natychmiast chce wracać do domu.
"Poczułem się bezsilny". Młoda gwiazda Lecha wspomina trudny moment
Xavi zostanie zwolniony? Oto kandydaci do jego zastąpienia