"Chore i totalnie bez sensu". Nie milkną echa decyzji Polaka

Getty Images / James Gill / Szymon Marciniak w akcji
Getty Images / James Gill / Szymon Marciniak w akcji

Nie milkną echa po meczu Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain - Newcastle United (1:1). Wielkie pretensje do Szymona Marciniaka mieli tak jedni, jak i drudzy. To po rzucie karnym w 98. minucie spotkania gospodarze zapewnili sobie bezcenny remis.

O decyzjach polskiego arbitra w kluczowych momentach spotkania na Parc des Princes będzie jeszcze głośno bardzo długo. Szymon Marciniak podjął dwie decyzje, które wywołały lawinę komentarzy.

Więcej o meczu przeczytasz tutaj -->> Nieprawdopodobne, co stało się na koniec meczu w Paryżu

Najpierw to Francuzi mieli wielkie pretensje o to, że nie gwizdnął rzutu karnego po - ich zdaniem - przewinieniu Anthony'ego Gordona na Achrafie Hakimim.

VAR sprawdzał sytuację, ale Marciniak do monitora nie podszedł. Dostał informację na słuchawkę i gra poszła dalej. To była 70. minuta spotkania.

ZOBACZ WIDEO: 16-latek z Polski jak Messi. Tego gola można oglądać w nieskończoność

Już w doliczonym czasie gry Marciniak do monitora podszedł, chociaż początkowo karnego - za zagranie ręką - nie odgwizdał. Po tym, co zobaczył, zdanie swoje jednak zmienił, a Kylian Mbappe doprowadził do remisu. Tym razem wściekli byli Anglicy.

Kontrowersje? Obie decyzje wywołały sporo emocji. "Jeśli to jest karny po zagraniu ręką Livramento, to te przepisy są chore i totalnie bez sensu" - napisał na platformie X (dawniej Twitter) dziennikarz Meczyków Maciej Łuczak.

"Skoro Szymon Marciniak sam obejrzał tę sytuację, to zakładam, że jakieś podstawy w przepisach do podyktowania karnego musiał mieć, ale prawdę mówiąc już kompletnie nic z tego nie rozumiem" - dodał.

Pod jego wpisami rozpoczęła się gorąca dyskusja. "Bez kitu. Jak wcześniej nie gwizdnął, to za to tym bardziej bym nie dał" - odpowiedział mu redakcyjny kolega Kamil Kobielski.

"Najpierw piłka odbija się od ciała, potem kompletnie przykładowo trafia w rękę. Absurd, straszny absurd" - odpisał raz jeszcze Łuczak.

We wszystko włączył się również Tomasz Urban z Viaplay. Zwrócił uwagę na pewną, ważną kwestię. "Dotychczas było tak, że jeśli piłka trafiła cię w rękę po odbiciu się od innej części ciała, to karnego nie było. No dziwne trochę" - napisał.

"Nie wydaje mi się, by Szymon Marciniak i jego VAR kierowali się wiedzą typu "po odbiciu od ciała nie gwiżdże się ręki", tylko bazowali na konkretnym zapisanym przepisie bądź powiedzianej wytycznej" - to z kolei słowa Przemysława Langiera goal.com.

"Naiwnością jest twierdzenie, że Marciniak nie wie o zasadzie, o której każdy słyszał, albo że coś mu poszło na wzrok i nie widział, co się stało przed ręką" - dodał.

"Najbardziej porąbane jest to, że ludzie słusznie nie wiedzą, dlaczego tu karny, a gdzieś indziej nie. Jest milion sytuacji oraz decyzji wykluczających się wzajemnie i ja mam wrażenie, że po każdej modyfikacji jest jeszcze gorzej i jeszcze mniej zrozumiale" - zakończył.

Szymona Marciniaka bronił z kolei dziennikarz Canal+ Sport, Krzysztof Marciniak. "Szymon Marciniak na wakacje do Francji chyba nie będzie jeździł. Wg mnie decyzja o braku karnego 100 proc. słuszna" - napisał o decyzji przy akcji Hakimiego.

Po tym jednak, jak przyznał jedenastkę w doliczonym czasie gry, kwestia ewentualnych wakacji we Francji mogła jednak ulec zmianie.

Zobacz także:
Osiem minut po podstawowym czasie! Co tam się działo, sędziował Marciniak
Statystyka wstydu. "Lewy" więcej tracił niż podawał

Źródło artykułu: WP SportoweFakty