Najpierw wygwizdany przez Francuzów, potem przez Anglików. Szymon Marciniak w dwóch kluczowych akcjach podjął dwie decyzje, które wzbudziły potężne kontrowersje.
Więcej o meczu przeczytasz -->> Nieprawdopodobne, co stało się na koniec meczu w Paryżu
Obie dotyczą rzutów karnych dla Paris Saint-Germain. Najpierw jedenastki nie podyktował uznając, że Anthony Gordon nie faulował Achrafa Hakimiego.
Potem - już w doliczonym czasie gry i po zobaczeniu powtórek na monitorze - na wapno już wskazał, dzięki czemu gospodarze uratowali remisie o trafieniu Kylian Mbappe.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: latający Manuel Neuer. To robi wrażenie!
Francuzi nie mieli wątpliwości co do pracy polskiego arbitra - Marciniak wywiązał się ze swoich obowiązków bardzo dobrze. "L'Equipe" oceniło jego pracę na szóstkę. W komentarzu nie szczędzili mu pochwał.
"Nie przepuszczał zbyt wiele i nie pozwalał na to, aby Parc des Princes miał na niego wpływ" - można przeczytać.
Zwrócono uwagę na to, że Marciniak bardzo dobrze kontrolował zachowanie piłkarzy. Często udzielał ostrzeżeń pomimo faktu, że pokazał też wiele, bo osiem żółtych kartek. A kluczowa akcja z doliczonego czasu gry? "Skorzystał z systemu VAR, aby wyciągnąć sankcję za zagranie ręką gracza Newcastle w polu karnym" - skwitowano.
Zobacz także:
Tomasz Hajto krytykuje Marciniaka. Gorąco po meczu PSG
Co za gol Barcelony! Można się delektować w nieskończoność
"Lewy" jak stary wóz. Hiszpańskie media po meczu Barcelony