Kontuzjowani są: Thibaut Courtois, Kepa Arrizabalaga, Eder Militao, Aurelien Tchouameni, Eduardo Camavinga, Adra Guler, Vinicius Junior, a także Luka Modrić, który doznał urazu w miniony weekend.
Mimo to trener Carlo Ancelotti nie użala się nad sobą i pracuje. Nie domaga się też wzmocnień w zimowym oknie. Włoch zacisnął zęby, nie narzeka i stara się wycisnąć maksimum z tego, co jest.
- To byłby brak szacunku dla tych, którzy są z nami i zagrają. Powinniśmy myśleć o tym, co mamy. Pozostali wnoszą do zespołu więcej niż się spodziewano, a wy - dziennikarze - wątpiliście, czy kadra jest wystarczająco dobra - mówił Ancelotti na konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: latający Manuel Neuer. To robi wrażenie!
A sytuacja z perspektywy Królewskich jest więcej niż dobra. Mimo tylu kontuzji zespół jest na pierwszym miejscu w lidze, a w Lidze Mistrzów może pochwalić się kompletem zwycięstw. W meczu z Napoli gra o zapewnienie sobie pierwszego miejsce w grupie.
W pierwszym meczu Real wygrał 2:1. - To było wyrównane spotkanie i myślę, że rewanż może wyglądać podobnie. Oni mają bardzo groźne kontrataki, dlatego musimy uważać, żeby nie narobić sobie problemów - przyznał Ancelotti.
Jednym z kontuzjowanych zawodników jest Kepa, który trafił do Realu, żeby grać w miejsce Courtois. Tymczasem Hiszpan sam ma problemy zdrowotne i w środę po raz kolejny w bramce ujrzymy Ukraińca Andrija Łunina.
Ale hiszpańscy dziennikarze są zgodni i w kolejnym meczu ligowym do składu ma wrócić Kepa.
- Łunin na pewno nie będzie myślał, że to jego ostatni mecz. Konkurencja w zespole jest dobra, mamy teraz dwóch wielkich bramkarzy i każdy z nich może coś wnieść - przyznał trener Królewskich.
Początek meczu Real Madryt - SSC Napoli w środę o godz. 21.
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)