Ciężkie dni przeżywa Szymon Marciniak. Jeden z najlepszych sędziów na świecie znalazł się na cenzurowanym po wtorkowym meczu Ligi Mistrzów Paris Saint-Germain - Newcastle United. Goście długo prowadzili 1:0, jednak w doliczonym czasie gry Polak podyktował kontrowersyjny rzut karny dla PSG, którego na gola zamienił Kylian Mbappe.
Decyzja Marciniaka, który odgwizdał "11" za zagranie ręką Tino Livramento, jest szeroko komentowana w Europie. W opinii wielu obserwatorów decyzja Polaka była niesłuszna. Tak uznał chociażby były niemiecki sędzia, Manuel Grafe (WIĘCEJ TUTAJ).
Podobnie uznał chociażby Adam Lyczmański, były polski arbiter, obecnie ekspert sędziowski w programie Liga Plus Extra. - To bardzo duża kontrowersja. Sytuacja jest bardzo złożona. Powiem tak: wolałbym, żeby ten rzut karny nie został podyktowany - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
Stanowczą opinię wygłosił także były angielski arbiter, Mark Clattenburg.
Na łamach "Daily Mail" przekonuje, że pretensje piłkarzy i trenera Newcastle United (WIĘCEJ TUTAJ) są zrozumiałe.
"Oni mają prawo czuć się obrabowani. Livramento nie powiększył swojego ciała. Jego ręka znajdowała się w naturalnej pozycji dla ruchu, jaki wykonywał i po prostu nie zdążył zareagować. Decyzja była sprzeczna z wytycznymi sędziowskimi UEFA" - napisał Clattenburg.
Przypomnijmy, że UEFA postanowiła zareagować i odsunęła po tym meczu Tomasza Kwiatkowskiego, który odpowiadał za VAR. A to jego podpowiedź doprowadziła do zmiany decyzji przez Marciniaka.
W środowy wieczór Kwiatkowski miał pracować - ponownie na wozie VAR - przy spotkaniu Ligi Mistrzów Real Sociedad - Red Bull Salzburg. Zastąpi go Niemiec Marco Fritz, a mecz zakończył się remisem 0:0.
Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty