Łodzianie cały czas okupują ostatnie miejsce w tabeli. Uzbierali osiem punktów i tyle samo tracą do piętnastej - ostatniej bezpiecznej - pozycji. W poprzedniej kolejce biało-czerwono-biali przegrali u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin 0:2. Jednak nie sama porażka, a jej styl ma prawo boleć najbardziej. Beniaminek oddał w całym meczu zaledwie trzy celne strzały.
- Zdecydowanie mamy problemy ze straconymi bramkami, ale i ze strzelonymi. Ważne są konkrety. Gra się na dwie bramki. To jest element, który przejawia się cały czas w naszych odprawach i związane jest z tym, co chcemy robić - stałe fragmenty gry, oddawanie strzałów. Zwracamy na to uwagę, namawiamy zawodników do tego. Są tacy, którzy dysponują dobrym uderzeniem - przekonywał na konferencji prasowej trener Piotr Stokowiec.
- Zwracamy uwagę na to, by były liczby w polu karnym, żebyśmy mieli ludzi przy dośrodkowaniach. Stąd gra na dwójkę napastników - potrzebne są dryblingi, wrzutki i strzały. Ostatnie dni to praca nad reaktywnością, bo ciągle byliśmy spóźnieni, a ten proces myślowy trwał zbyt długo, zbyt późno reagowaliśmy na to, co robił przeciwnik. To wszystko było pełne wątpliwości, a my musimy grać zdecydowanie pewniej, bez wątpliwości - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalny "centrostrzał" w Bytomiu. Po nim poszli za ciosem
Biorąc pod uwagę ostatnie warunki atmosferyczne, tzn. niską temperaturę oraz możliwe opady śniegu, niewykluczone że sukces przyniosą najprostsze środki. Szkoleniowiec ŁKS-u ma to na uwadze.
- Być może nie raz ta praca taktyczna jest przerysowana i zawodnicy w obliczu nerwowości powinni mieć prostsze zadania i w to też poszliśmy. Może wszystko, także najprostsze rzeczy, wydają się trudne. Chcemy to uprościć. Pokazywaliśmy zawodnikom, jak funkcjonuje Stal Mielec. To jest taka trochę odbitka Rakowa Częstochowa, jeśli chodzi o model grania, zachowując oczywiście wszelkie proporcje. Zależy mi na pasji i determinacji, bo taktykę i plan mamy - podkreślił Stokowiec.
Jeśli zaś chodzi o sprawy personalne, pod znakiem zapytania stoi występ Stipe Juricia w Mielcu. W ostatnim czasie z powodu kontuzji z gry wyłączony był Pirulo, ale Hiszpan powoli dochodzi do siebie.
- Pirulo zabieramy do dwudziestki. Wiadomo, że w warunkach panujących przez ostatni tydzień większość drużyn trenuje na sztucznych boiskach. To jest inny trening - nie mówię czy lepszy czy gorszy, więc ocena gotowości do gry to jest znak zapytania. Być może pojawi się na boisku. Zgłasza gotowość. To mentalnie ważna osobowość w szatni - uważa trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Dłuższa przerwa czeka za to Piotra Janczukowicza, który na jednym z treningów uszkodził staw skokowy.
- Sytuacja jest na tyle poważna, że zerwane są dwa więzadła i do końca roku nie pojawi się już na treningu, ani na boisku. Trzeba się mocno postarać, żeby zaczął z nami przygotowania. Powinien dojść do siebie w okolicach wyjazdu na obóz. Będzie leczony zachowawczo. Posiadam informację, że nie trzeba rekonstruować więzadeł - poinformował szkoleniowiec.
Choć sytuacja ełkaesiaków w tabeli PKO Ekstraklasy jest bardzo trudna, zespół intensywnie pracuje również nad sferą mentalną.
- Najlepszym lekarstwem jest zwycięstwo. Wtedy zmienia się nastawienie i inaczej się pracuje. Wierzę, że jedziemy po moje pierwsze 3 punkty w ŁKS-ie. Moment nie jest ciekawy, ale wierzę, że drużyna będzie potrafiła odpowiedzieć - przyznał Stokowiec.
Mecz PGE FKS Stal Mielec - ŁKS Łódź rozpocznie się w sobotę, 2 grudnia o 12:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj również: Pogoń Szczecin zagra w miejscu koszmarów. "Nie mamy już marginesu błędu"