Michał Probierz (Jagiellonia Białystok): Można pięknie grać i przegrać. To jest właśnie piękno piłki. Zaprezentowaliśmy się w Chorzowie ciekawie i chcieliśmy zwyciężył. Jednak popełniliśmy zbyt wiele indywidualnych błędów. Ruch wygrał zasłużenie, bo wykorzystał swoje sytuacje. Chcieliśmy po przerwie odrobić straty. Gdy zdobyliśmy gola na 2:3 wydawało się, że wracamy do gry, ale szybko Ruch nas ponownie skarcił. Później było już coraz trudniej. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że największą siłą Ruchu jest gra z kontry i to się potwierdziło. Nie mieliśmy innego wyjścia i musieliśmy podjąć większe ryzyko. Takie porażki każdego trenera bolą . Trzeba się z tym pogodzić. Tak to w życiu już jest. Gratuluję Waldkowi wygranej i już zaczynamy przygotować się do następnego meczu w Bytomiu.
Gdy wydaje się, że wszystko zmierza do nie tracenia bramek i zawsze się coś takiego wydarzy. Tak to jednak w życiu jest. Musimy to przyjąć. Na nas na pewno odbiło się, że spędziliśmy 50 godzin w autokarze. Jechaliśmy do Gdyni, wracaliśmy, później wyjazd do Chorzowa. To na pewno wpłynęło na naszą dyspozycję.
Waldemar Fornalik (Ruch Chorzów): W tym spotkaniu było wszystko: bramki, duże tempo, szybkość rozgrywania akcji. Było to, co się podoba kibicom. Gdybym był na miejscu Michała Probierza, to bardzo bym się nie martwił. Przegrać po takiej grze, w takim spotkaniu to nie jest wstyd. Obydwie drużyny dostosowały się do poziomu tego spotkania, który moim zdaniem był bardzo wysoki. Mogę być zadowolony z tego powodu, że my byliśmy zwycięzcą. Ciężko musieliśmy na to zapracować, bo wszyscy widzieli, że Jagiellonia wie czego chce na boisku. Potrafią konstruować akcje i stwarzać sobie sytuacje. Gdyby szybko nie padła bramka na 4:2, to nie wiadomo jak ten mecz by się potoczył. Na szczęście wszystko wróciło do normy i dopisaliśmy kolejne trzy punkty po bardzo dobrym meczu.