Pierwsze 45 minut spotkania FC Barcelona - Atletico Madryt zakończyło się skromnym prowadzeniem gospodarzy 1:0. Wynik ten mógł być jeszcze wyższy, jednak Dumie Katalonii nie pomagał Robert Lewandowski.
Kapitan reprezentacji Polski nie jest w formie i było to widać na boisku. 35-latek zmarnował kilka dogodnych okazji. Biorąc pod uwagę niedzielne spotkanie, ale także poprzednie, nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że Lewandowski znajduje się obecnie w słabej formie.
Z tego też powodu w ostatnim czasie spadła na niego fala krytyki. Niecierpliwić zaczęli się nawet kibice FC Barcelony, którzy otwarcie przyznawali, że wymagają od polskiego napastnika więcej. Z kolei działacze klubu skupili się na poszukiwaniu wzmocnień w ataku.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału
Wydawać by się mogło, że kolejny słaby występ (a taki był w pierwszej połowie w meczu z Atletico) jeszcze bardziej podburzy środowisko kibicowskie. Nic bardziej mylnego. Fani - zamiast dołować Lewandowskiego - postanowili okazać mu wsparcie.
Krótko po przyjściu Polaka do Barcelony, latem 2022 roku, wymyślili przyśpiewkę - "Robert Lewandowski" na melodię znaną z kreskówki "Flinstonowie". Podobnie było w niedzielny wieczór.
"Teraz wsparcie z trybun w kierunku Roberta Lewandowskiego. Kibice, w nie najlepszych dla niego momentach, chcą dodać mu otuchy" - mówili komentatorzy Eleven Sports. Dodajmy, że wspomniane zachowanie fanów miało miejsce w okolicach 43. minuty meczu.
Przypomnijmy, że liczby napastnika po jego powrocie po kontuzji, której doznał na początku października, nie są okazałe. W sześciu meczach (nie licząc niedzielnego z Atletico) "Lewy" tylko w jednym wpisał się na listę strzelców.
Zobacz także:
Jest głos z PZPN po losowaniu grup Euro
Kpiny po losowaniu Euro 2024