Jack Lees należał do drużyny East Calder CFC. Jego karierę przerwała jednak rok temu wstrząsająca diagnoza. U młodego piłkarza wykryto guza mózgu. Te słowa brzmiały jak wyrok.
Od czasu wykrycia nowotworu, chłopiec leczony był w Królewskim Szpitalu dla Dzieci i Młodzieży w Edynburgu, ale nie tracił pogody ducha oraz nadziei na powrót do zdrowia.
Niestety 12-letni piłkarz przegrał walkę z ciężką chorobą i zmarł w minioną niedzielę. "Cała rodzina East Calder CFC jest zdruzgotana wiadomością o śmierci naszego Jacka Leesa. Będzie na zawsze w naszych myślach, śpij spokojnie, dzieciaku" - czytamy w oficjalnym komunikacie.
"Jack do samego końca ciężko walczył ze swoją chorobą. Zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w naszych sercach, a pamięć o nim będzie trwała. Spoczywaj w pokoju, Jack. Leć wysoko, chłopcze" - opłakuje chłopca trener Glenn Waters.
Miejscowa społeczność jest wstrząśnięta informacją o śmierci młodego piłkarza. "To takie smutne. Życie jest niesprawiedliwe", "To rozdziera serce", "Taki piękny i utalentowany chłopiec" - piszą internauci w komentarzach pod postem szkoleniowca.
Na znak szacunku, klub East Calder CFC odwołał swoje weekendowe mecze. Ale to nie wszystko, bo zorganizował jeszcze zbiórkę pieniędzy dla rodziny młodzieńca.
Cel wynosił 2000 funtów i został osiągnięty (z nawiązką) w niecałą dobę. Pogrążonych w żałobie bliskich wsparło przeszło sto osób.
Czytaj także:
Są nowe zeznania kibiców ws. oskarżonego o zabójstwo 19-letniego piłkarza
W wielu domach zabraknie TVP Sport. Jest apel telewizji