Mimo iż Atalanta zagrała z Rakowem w młodzieżowym składzie, to okazała się zdecydowanie lepsza od mistrza Polski. Wynik mógł być inny, ale jeśli nie wykorzystuje się tak dużej liczby dogodnych sytuacji, to nie można nawet myśleć o wyrównanej rywalizacji w Lidze Europy.
- Wiele elementów wpłynęło na taki obraz meczu, natomiast kluczowe jest to, że nie potrafimy zdobyć bramki z wykreowanych sytuacji - mówił trener Dawid Szwarga przed kamerą TVP Sport.
- W początkowej fazie meczu graliśmy dobrze, mimo iż straciliśmy bramkę już w 14. minucie. Dobrze zakładaliśmy pressing, a pierwsza strata w środku pola kończy się golem dla rywala. Podobnie było przy stanie 0:2, mieliśmy swoje sytuacje i ich nie wykorzystaliśmy. Jeżeli tego nie robisz z tak klasowym rywalem, to mecz kończy się w takim stylu - kontynuował szkoleniowiec Rakowa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
- Oczywiście, że boli. Piłka nożna to piękne, ale i trudne chwile, jak dzisiaj. Zwłaszcza w sytuacji, gdy w pewnym momencie nawet przy niekorzystnym rezultacie czuliśmy, że mamy szansę na awans do kolejnej rundy. Trzeba wyjść z tej sytuacji, dalej pracować i zakończyć rok w ostatnim meczu z podniesioną głową - powiedział trener Szwarga.
Dla Rakowa to koniec historycznej (pierwszej) przygody z fazą grupową Ligi Europy.
- Przyszłość pokaże, jakie wnioski z tego wyniesiemy. Będziemy robić wszystko, żeby gra w Europie doprowadziła do tego, by klub, zawodnicy, sztab mieli jak najwięcej wniosków, które w przyszłości sprawią, że zrobimy krok do przodu - podsumował trener Szwarga.
CZYTAJ TAKŻE:
"Jaja". Eksperci bezlitośni dla Rakowa Częstochowa
0:2 w 24 minuty. Atalanta szybko skarciła Raków