Przypomnijmy, że Bartosz Salamon został zawieszony 13 kwietnia. Miało to związek z pozytywnym wynikiem testu antydopingowego wykonanym po rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji Europy, gdzie Lech Poznań mierzył się z Djurgadens IF.
W ostatnim spotkaniu z Radomiakiem Radom (2:2) Salamon wystąpił na boisku od pierwszej minuty. To był jego pierwszy mecz po zawieszeniu. Przed kamerami Canal+ Sport wyznał, jak czuje się po powrocie na boisko. Opowiedział też o swoich pierwszych myślach, po tym jak dowiedział się o karze.
- To, co się wydarzyło, było dla mnie wielkim szokiem. Potrzebowałbym dużo czasu, żeby to wszystko wytłumaczyć. Po małej depresji postanowiłem, że muszę zareagować. Wiedziałem, że prędzej czy później wrócę do gry. Stworzyłem sobie taką rutynę. Trenowałem codziennie, żeby wrócić do domu zajechany. Wierzyłem, że w momencie, gdy dostanę zielone światło na powrót, to będę gotowy. Tak się stało - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy
Piłkarz przekazał, że kiedy mógł wrócić do treningów razem z drużyną, to odbył z nią 10-12 zajęć. Trudno było u niego dostrzec brak ogrania.
- Nie było widać braku kontaktu z drużyną, nie czułem go. Sam byłem tym zaskoczony. To potwierdzenie tego, że jeśli się wierzy, jest się pozytywnie nastawiony, przygotowuje się, ma się marzenia i cel, to można dokonać wszystkiego. Wiedziałem, że muszę wykonać potrójną pracę. Z Radomiakiem zebrałem tego owoce. Szkoda tylko, że nie udało się zdobyć trzech punktów - przyznał obrońca Lecha.
Salamon powiedział również, że podchodzi emocjonalnie do powrotu na boisko. Nie mógł już się doczekać tego momentu. Liczy, że z jego pomocą na wiosnę Lech Poznań będzie lepiej punktował.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że to wszystko jest już za mną. Będę się skupiał, by jak najbardziej cieszyć się pracą. Mamy szczęście, bo wielu chłopaków marzy o tym, żeby grać w piłkę. My to robimy każdego dnia. Doceniam to. Tym bardziej po takim rozbracie z piłką - podsumował.
Czytaj także:
Komentują to, co wyczynia Barcelona. Lewandowski trafił na okładkę