W ubiegły czwartek Legia Warszawa wygrała 2:0 z AZ Alkmaar, dzięki czemu przypieczętowała swój awans z grupy E Ligi Konferencji Europy. "Wojskowi" odnieśli 4 zwycięstwa w 6 meczach i zajęli drugie miejsce w grupie, tuż za plecami Aston Villi.
Fakt, że polska drużyna będzie wiosną wciąż rywalizowała w europejskich pucharach, został w naszym kraju w przyjęty z entuzjazmem przez większość kibiców i ekspertów. Nie brakuje jednak głosów, które nieco deprecjonują to osiągnięcie.
Do tego grona zalicza się m.in. 52-krotny reprezentant Polski Kamil Kosowski, który w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" określa Ligę Konferencji Europy "pucharem Biedronki", wskazując na jej znacznie mniejszą renomę względem Ligi Mistrzów i Ligi Europy.
"W Lidze Europy są większe pieniądze niż w Lidze Konferencji, którą niezmiennie uważam za ligę pocieszenia. Wiem, co się do mnie przykleiło, niech więc tak zostanie... ligą lub pucharem Biedronki. Na pewno LKE to nie miejsce dla mistrza Polski, a obecnie zespół Runjaicia nie jest murowanym faworytem do tytułu na koniec krajowej kampanii" - napisał.
ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło
Kosowski nawiązuje do swojej głośnej wypowiedzi z lutego tego roku. Ekspert oceniał wówczas występ Lecha Poznań w ubiegłym sezonie LKE. ("Kolejorz" dotarł wówczas aż do ćwierćfinału rozgrywek). Już wtedy były reprezentant Polski ujawnił swój dość lekceważący stosunek do tego pucharu.
- Chciałbym, żeby Lech jednak grał w Lidze Europy, a nie w Pucharze Biedronki. No bo jak popatrzymy, to ten puchar Konferencji... gra siódma ekipa z Anglii, szósta, czy siódma z Hiszpanii, itd. Wydaje mi się, że jesteśmy krajem z dobrymi stadionami i budżetami. Dla polskich klubów Liga Europy powinna być minimum - oceniał na antenie "Misji Futbol" Onetu.
W swoim najnowszym felietonie Kosowski zasugerował również, że dla Legii ważniejsze od wiosennych występów w europejskich pucharach jest zdobycie mistrzostwa Polski. Stołeczny klub zajmuje obecnie piąte miejsce w Ekstraklasie ze stratą dziewięciu punktów do liderującego Śląska Wrocław, od którego rozegrał też o jeden mecz mniej.
"To miły prezent dla kibiców na święta, ale myślę, że klub chętnie by zamienił dwa lub nawet cztery wiosenne spotkania w fazie pucharowej LKE na mistrzostwo Polski. Może tytuł krajowy nie oznacza wielkich pieniędzy, ale jest ogromna szansa, by je uzyskać w przyszłym sezonie" - pisał Kosowski, wskazując na możliwość gry mistrza kraju w Lidze Mistrzów lub Lidze Europy.
Czytaj też:
Holendrzy nie godzą się z karą za mecz z Legią! "Niewytłumaczalne"
Kosta Runjaić: Nie do końca to rozumiem