Czekał na to dwa miesiące. Wielka szansa przed Milikiem

Twitter / Arkadiusz Milik / Arkadiusz Milik w barwach Juventusu
Twitter / Arkadiusz Milik / Arkadiusz Milik w barwach Juventusu

Arkadiusz Milik ostatnio stał się etatowym rezerwowym w Juventusie. Wicelider Serie A jednak ma problemy kadrowe i według włoskich mediów reprezentant Polski ma na tym skorzystać.

W tym artykule dowiesz się o:

Na razie to nie jest sezon, z którego może być zadowolony Arkadiusz Milik. Polski napastnik przegrał rywalizację o miejsce w pierwszym składzie Juventusu FC. Trener Massimiliano Allegri woli Dusana Vlahovicia, który regularnie gra na pozycji napastnika.

Nasz rodak stał się etatowym rezerwowym. Wprawdzie regularnie występuje, ale przeważnie wchodzi w końcówkach meczów. Efekt jest taki, że w piętnastu występach ma tylko dwa gole w Serie A. Nie dziwi, że we Włoszech zaczęto plotkować, że Polak niebawem może zmienić klub.

Przed Milikiem jednak mecz, w którym będzie mógł udowodnić swoją przydatność. W Juventusie wypadło kilku zawodników z powodu kontuzji. Nie zagra m.in. Federico Chiesa, który niemal zawsze gra u boku Vlahovicia. To właśnie jego ma zastąpić polski napastnik.

ZOBACZ WIDEO: Rzadki widok. Messi wszedł do sklepu i się zaczęło

"Najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest występ Arka Milika. Polski napastnik ma doskonałą technikę, pozwalającą mu grać tyłem do bramki i dzięki temu może występować w parze z Vlahoviciem" - pisze włoska edycja portalu Goal.com.

Dziennik "Tuttosport" jednak dodaje, że trener Massimiliano Allegri rozważa inną opcję. Zamiast Milika szansę może dostać Kenan Yildiz, czyli 18-letni reprezentant Turcji.

Juventus w sobotę rozegra mecz ligowy z Frosinone Calcio (początek o 12:30). Dla Milika byłby to powrót do wyjściowego składu po dwóch miesiącach czekania. Polak nie może zawieść, bo "Stara Dama" po ostatnim remisie z Genoą (1:1) traci do pierwszego Interu Mediolan cztery punkty.

"Nie jest w stanie". Mocne słowa ws. Milika we Włoszech >>
Wpadka Juventusu w Serie A. Beniaminek pozwolił na niewiele >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty