Koniec spekulacji. Gwiazdor Napoli podjął decyzję ws. przyszłości

Twitter / SSC Napoli / Na zdjęciu: Victor Osimhen i Aurelio De Laurentiis
Twitter / SSC Napoli / Na zdjęciu: Victor Osimhen i Aurelio De Laurentiis

Wyjaśniła się przyszłość Victora Osimhena. Reprezentant Nigerii i największa gwiazda Napoli zostaje w drużynie mistrza Włoch. W sobotę podpisał nowy kontrakt, który wiąże go z klubem do 30 czerwca 2026 roku.

W tym artykule dowiesz się o:

W ostatnich miesiącach Victor Osimhen łączony był z największymi europejskimi klubami. Mówiono o Realu Madryt, drużynach z Premier League. Sam przyznawał, że latem otrzymał nieprawdopodobną propozycję z Arabii Saudyjskiej (---> WIĘCEJ).

Postanowił zostać jednak w Neapolu. I w sobotę po raz kolejny udowodnił, że jest lojalny. Podpisał nowy kontrakt, obowiązujący do końca sezonu 2025/26.

Z jednej strony jest to deklaracja, że zostanie w Napoli na kolejne lata, ale z drugiej w umowie została zawarta klauzula odstępnego. Wystarczy, że jakikolwiek klub zdecyduje się zapłacić około 130 milionów euro (bo o takiej kwocie mowa) i Osimhen będzie mógł odejść.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy

Jednak transfer najwcześniej może wydarzyć się latem. Bardzo mało prawdopodobne, by do tak wielkiej transakcji doszło już w trakcie zbliżającego się zimowego okienka.

Po Nigeryjczyka ustawiła się już kolejka chętnych. Głośno mówi się zwłaszcza o Chelsea, dla której wydatek 130 milionów euro nie będzie żadną przeszkodą. Z tego tytułu wykluczyć można natomiast kluby hiszpańskie. Dziewiętnaście z powodów ekonomicznych i Real Madryt, który ma inne priorytety.

Osimhen kapitalny poprzedni sezon, kiedy strzelił 31 goli w 39 meczach i walnie przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Włoch przez Napoli. W obecnej kampanii idzie mu nieco gorzej, bo mówimy o zaledwie ośmiu trafieniach w siedemnastu spotkaniach.

CZYTAJ TAKŻE:
David Moyes triumfuje, Manchester United znów był fatalny
Nowy trener bardzo blisko Cracovii. Przyprowadzi też zawodnika

Źródło artykułu: WP SportoweFakty