Marcin Ziach: Jak zareagował pan na wiadomość, że po raz kolejny nie znalazł się pan w kadrze meczowej?
Robert Szczot: A jak miałem zareagować? Muszę się z tym pogodzić. W sumie nic innego mi nie pozostaje. Wizja trenera jest taka, a nie inna i tyle.
Nie jest pan tym rozczarowany? Był pan przecież kluczowym zawodnikiem Górnika i pokazał pan niejednokrotnie w poprzednim sezonie, że potrafi grać w piłkę.
- Nie tylko w poprzednim sezonie, ale również w tej rundzie pokazałem, że potrafię grać w piłkę. Teraz nie wiem co się stało. Drużyna zagrała bardzo słabo przez jedną połowę i wina została zrzucona na dwóch zawodników, a w sumie na mnie.
Rozmawiał pan z trenerem Komornickim na temat powodów jego decyzji?
- Szczerze mówiąc, to nie mam ochoty z tym panem rozmawiać.
Nie wiąże pan swojej przyszłości z Górnikiem jeżeli szkoleniowcem pozostanie Ryszard Komornicki?
- Takie zachowanie, jak zachowanie trenera, jest karygodne. Z doświadczenia wiem, że przede wszystkim o takiej sprawie należy powiedzieć zawodnikowi, a nie chodzić do prasy i się żalić, że niektórzy zawodnicy się nie przykładają do gry. To moim zdaniem jest kompletną bzdurą, ale trudno. To jest wizja trenera. Tak też bywa...
Przed trzema laty, przy pierwszym podejściu trenera Komornickiego na ławkę trenerską Górnika miały miejsce podobne starcia na linii szkoleniowiec - drużyna.
- Nie chciałbym tej całej sprawy komentować. Mogę powiedzieć tylko tyle, że trudno mi się dziwić, że trzy lata temu była taka sytuacja. Myślę, że jeżeli w drużynie byłoby więcej zawodników bardziej doświadczonych czy starszych podobna sytuacja miałaby miejsce po raz kolejny. I w tym temacie nie chcę się już wypowiadać.
Drużyna jest w kryzysie. Cztery porażki pod rząd i zaledwie jeden punkt zdobyty w pięciu meczach powodem do dumy nie są...
- Chyba każdy kibic i obserwator widzi, że każdy z nas daje z siebie nie 100, a 110 procent, ale organizmu się nie da oszukać. Każdy z chłopaków się stara żeby wyglądało to jak najlepiej, ale niestety wygląda to tak jak wygląda. Czasami naprawdę gramy słabo.
Sugeruje pan, że drużyna jest źle przygotowana do sezonu pod kątem fizycznym?
- Nie panie redaktorze. Ja tego tak nie powiedziałem i proszę nie wyciągać z tego żadnych podtekstów, ani wkładać mi w usta słów, których tak naprawdę nie powiedziałem. Ja wyrażam swoje zdanie, a niech ktoś inny się zastanowi nad przyczynami tego stanu.
Jak zaopatruje się pan na środowe spotkanie z Wisłą Płock? Na wyjeździe Górnik triumfował. Czy i tym razem się uda?
- Czoła na pewno przeciwnik nam stawi. Czeka nas bardzo ciężki mecz, ale wierzę w to, że chłopaki wygrają to spotkanie.