Były reprezentant Brazylii za kratkami przebywa od 20 stycznia 2023 roku. Trafił tam pod zarzutem napaści na tle seksualnym, jakiej miał się dopuścić w jednym z klubów w Barcelonie.
Dopiero na dni 5-7 lutego zaplanowana jest rozprawa. Do tego czasu Dani Alves na pewno nie wyjdzie na wolność. Prokuratura żąda dla niego 9 lat pozbawienia wolności. Obrońca ofiary natomiast chciał, aby wyrok wyniósł 12 lat.
Problemy może mieć również matka piłkarza, Lucia. Kobieta miała w mediach społecznościowych opublikować nagrania oraz zdjęcia przedstawiające ofiarę napaści.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polscy policjanci najlepsi na świecie! Tylko spójrz, jak pięknie grali
"Mówi, że nie może pracować, ale..." - napisała Lucia Alves. W ten sposób nawiązała do żądań finansowych kobiety, która za szkody psychiczne chciała otrzymać 150 tys. euro odszkodowania.
"Lucia Alves podjęła zdumiewający krok, wymieniając nazwisko oskarżycielki syna i zamieszczając zdjęcia, które, jak twierdziła, przedstawiały imprezę po rzekomym ataku, co było prymitywną próbą jej zdyskredytowania" - czytamy w "Daily Mail".
Według części ekspertów może to doprowadzić do konsekwencji karnych. Złamane zostało bowiem prawo do anonimowości ofiary przestępstwa na tle seksualnym.
Dodajmy, że Alves od początku nie przyznawał się do winy. Wielokrotnie zmieniał zeznania i zarzekał się, że do stosunku doszło za obopólną zgodą. Co innego wynika z zeznań ofiary. Piłkarz miał być agresywny i pogardliwy wobec niej. Jej wersję wydarzeń uznano za spójną.
Czytaj także:
- Były dyrektor TVP Sport wbił szpilę Probierzowi. Wystarczyło jedno zdanie
- Tragedia w rodzinie Modricia. Jest akt oskarżenia