Grzegorz Lato wspomina Franza Beckenbauera. "Ikona"

Tomasz Galiński 08 Stycznia 2024, 18:50

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: Franz Beckenbauer

• Nie żyje Franz Beckenbauer

Po zakończeniu kariery piłkarskiej poszedł w trenerkę. I też z niezłym skutkiem. Mistrz świata z 1990 roku, do tego wicemistrz świata z 1986 roku i brązowy medalista mistrzostw Europy z 1988 roku.

- Smutna wiadomość dla całej piłki. W tamtym roku odszedł Pele, teraz Beckenbauer. Niestety lata robią swoje. Czas biegnie nieubłaganie. Nas z 1974 roku też wielu nie zostało - wspomina Grzegorz Lato w rozmowie z WP SportoweFakty.

Lato miał okazję grać przeciwko niemu. - Pierwszy raz w Hamburgu w 1971 roku. Było 0:0 - mówi.

To były eliminacje do mistrzostw Europy. A trzy lata później stawka była już dużo wyższa. Druga runda mistrzostw świata, mecz Polska - Niemcy we Frankfurcie, który miał przesądzić o tym, kto awansuje do finału, a dla kogo zostanie rywalizacja o brązowy medal.

I Niemcy wygrali 1:0 po golu Gerda Muellera w 76. minucie.

- Nie wiem czy zdobyliby mistrzostwo świata, bo mecz z nami nie powinien się odbyć na tej wodzie. To już temat dla naszych działaczy. Miałem wtedy szansę na strzelenie gola, ale w bramce stał Sepp Maier, który wyciągał wszystko - mówi Lato.

- Duża strata dla niemieckiego futbolu. On był ikoną. Był pokazywany młodzieży za wzór. W tamtych czasach był to jeden z najlepszych obrońców na świecie. Nie ma dziś w niemieckiej piłce takiego libero, jakim był Beckenbauer. To był nie tylko obrońca. Wchodził do ofensywy, rozgrywał piłkę, do tego miał świetne uderzenie. Był zawodnikiem kompletnym - powiedział Lato.

Tomasz Galiński, WP SportoweFakty