"Policzek dla reprezentacji". Były kadrowicz nie ma wątpliwości

Getty Images / NurPhoto / Na zdjęciu Robert Lewandowski w trakcie meczu z Łotwą
Getty Images / NurPhoto / Na zdjęciu Robert Lewandowski w trakcie meczu z Łotwą

Wiele emocji wywołał plebiscyt na najlepszego sportowca 2023 roku. Odległe miejsce w tym zestawieniu Roberta Lewandowskiego w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" dosadnie skomentował Radosław Kałużny, który łączy je ze słabymi występami reprezentacji.

Fatalna forma reprezentacji Polski w 2023 roku spotkała się z ogromną krytyką kibiców i ekspertów rozczarowanych postawą Biało-Czerwonych. Przypomnijmy, że nasza kadra nie zdołała wywalczyć bezpośredniego awansu na Euro 2024 i o prawo udziału w niemieckim turnieju będzie musiała rywalizować w barażach.

Niechęć kibiców znalazła też odzwierciedlenie w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i Polsatu Sport na najlepszego sportowca ubiegłego roku. Jedynym piłkarzem, który znalazł się w gronie nominowanych był Robert Lewandowski. Napastnik FC Barcelony zajął jednak dopiero 17. miejsce.

Zdaniem byłego reprezentanta Polski Radosława Kałużnego tak odległa pozycja Lewandowskiego jest spowodowana słabą dyspozycją całej kadry w eliminacjach do Euro.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- To miejsce to czerwona kartka pokazana polskiej reprezentacji i jej kapitanowi za tragiczny rok 2023. Podejrzewam, że tych, którzy głosowali albo bardziej nie głosowali na Roberta, zabolały przegrane eliminacje. Mieliśmy grupę z wagi lekkopółśmiesznej i obowiązkiem było z niej awansować - ocenił Kałużny w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Były reprezentant Polski jest zdania, że ranking Roberta Lewandowskiego jest odzwierciedleniem fatalnego stanu, w jakim znajduje się obecnie polski futbol. Kałużny zasugerował również, że pierwsza reprezentacja wymaga gruntownej odbudowy.

- Uważam, że 17. miejsce Roberta to policzek dla naszej piłki reprezentacyjnej. Oby w obecnym roku udało się reprezentację wyremontować, a raczej odbudować - podsumował Kałużny.

W rozmowie pojawił się również wątek marcowych baraży. Według Kałużnego Polacy ostatecznie nie pojadą na Euro. Były reprezentant co prawda jest zdania, że Biało-Czerwoni uporają się z Estonią, z którą zmierzy się 21 marca na Stadionie Narodowym, jednak problemy zaczną się na następnej przeszkodzie. Przypomnijmy, że w razie zwycięstwa z Estonią, Polska pięć dni później zagra wyjazdowy mecz z Finlandią lub Walią.

Czytaj:
Szaleństwo. Tak zareagował na gola Lewandowskiego
Milik z pamiątką po meczu. Polak skomentował decyzje trenera

Komentarze (0)