- To piłkarz z doświadczeniem na absolutnie najwyższym poziomie, wychowany w Manchesterze United. W ostatnich sezonach rozegrał sporo meczów na angielskich boiskach i liczymy, że sporo wniesie do naszej formacji defensywnej - mówił dyrektor sportowy Śląska Wrocław David Balda.
Ale rzeczywistość okazała się inna. Zawodnik przyszedł do Śląska nieprzygotowany i trener Jacek Magiera w zasadzie z niego nie korzystał. Cameron Borthwick-Jackson w rundzie jesiennej zagrał łącznie w trzech meczach pierwszej drużyny Śląska.
Jedyne pełne spotkanie w "jedynce" miało miejsce w Białymstoku w Pucharze Polski. W lidze dwukrotnie wchodził z ławki. Do tego trzeba doliczyć pięć spotkań w trzecioligowych rezerwach.
Słowem: szału nie zrobił. Nie został zabrany na obóz przygotowawczy do Chorwacji. I 18 stycznia Śląsk poinformował, że 26-latek został wypożyczony do szkockiego Ross County.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
Śląsk jednak cały czas w niego wierzy. Przez najbliższe pół roku ma się odbudować, ograć i po sezonie wróci do Wrocławia. W umowie między klubami nie zawarto opcji wykupu. Ze Śląskiem łączy go kontrakt do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia.
W Szkocji czeka go trudne zadanie, bo trafił do zespołu, który prawdopodobnie do końca sezonu będzie rozpaczliwie bił się o utrzymanie w Premiership. Z drugiej strony, jeśli masz w CV występy w Manchesterze United, to powinieneś sobie poradzić na takim poziomie.
Ross County zajmuje obecnie 11. miejsce w tabeli (przedostatnie) z dorobkiem osiemnastu punktów. Na razie jest na miejscu barażowym, a strata do bezpiecznej lokaty wynosi tylko punkt.
CZYTAJ TAKŻE:
To już prawdziwe szaleństwo. Tureckie dzieci naśladują reprezentanta Polski [WIDEO]
Pół roku i odchodzi. Przyszedł z prośbą o rozwiązanie kontraktu