W rundzie jesiennej Jaga spisywała się bardzo dobrze i wywalczyła miejsce w środku z tabeli z dość bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. Wiosną jednak zespół Artura Płatka zawodził na całej linii. W dziesięciu spotkaniach wywalczył zaledwie cztery punkty, odnosząc jedno zwycięstwo, raz remisując i aż ośmiokrotnie schodząc z boiska w roli pokonanego. Ostatnio natomiast beniaminek notował sześć porażek z rzędu.
Płatek cieszył się poważaniem wśród kibiców z Białegostoku, którzy za wiosenne niepowodzenia obwiniali bardziej zarząd klubu, a nie sztab szkoleniowy. Sam trener, zapytany co stało się z jesienną formą jego podopiecznych, odpowiedział krótko: - Wyjechała do Brazylii i do Płocka. Miał tu na myśli odejście Rodneia i Vahana Gevorgyana, którzy w pierwszej rundzie byli pierwszoplanowymi postaciami w zespole żółto-czerwonych. Ten pierwszy przebywa obecnie w kraju kawy, ale według nieoficjalnych informacji podpisał już kontrakt z Herthą Berlin. Naturalizowany Ormianin jest natomiast zawodnikiem II-ligowej Wisły Płock.
W niedzielę władze Jagiellonii przyjęły dymisję Płatka, dziękując mu jednocześnie za wprowadzenie drużyny do I ligi i udaną rundę jesienną.
Na razie nie wiadomo, kto będzie nowym szkoleniowcem białostocczan. W najbliższym meczu z Lechem Poznań drużynę poprowadzi najprawdopodobniej Dariusz Czykier lub Józef Antoniak, który do tej pory był wpisywany do protokołu ze względu na brak stosownych uprawnień Płatka.
Na trzy kolejki przed zakończeniem sezonu, sytuacja Jagi nie jest najgorsza, pomimo fatalnych wyników rundy wiosennej. Zespół z Białegostoku zajmuje 12. miejsce w tabeli i ma 27 pkt. na koncie. Od strefy spadkowej dzieli go pięć oczek i raczej trudno spodziewać się, by inne ekipy walczące o zachowanie ligowego bytu zdołały wyprzedzić Jagiellonię nawet gdyby przegrała ona trzy ostatnie mecze.