Marcin Kamiński jest piłkarzem Schalke 04 Gelsenkirchen od sezonu 2021/22. W maju ubiegłego roku podpisał nowy kontrakt, choć klub był już wtedy pogodzony ze spadkiem z Bundesligi.
Umowa miała charakter 1+1, czyli rok z opcją przedłużenia. Jak informuje "Bild", prolongata nastąpi automatycznie, gdy Kamiński rozegra 21 meczów w sezonie 2023/24. Aktualnie licznik zatrzymał się na liczbie 20 (18 w 2.Bundeslidze i 2 w Pucharze Niemiec).
Polak jest podstawowym zawodnikiem swojego zespołu, ale... więcej w tym sezonie może już nie zagrać. Wszystko dlatego, że Schalke nie chce przedłużać kontraktu, bo nie jest z niego zadowolone. A jeśli Kamiński rozegra jeszcze choćby minutę, to zostanie w Gelsenkirchen przynajmniej do końca przyszłego sezonu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: długo się nie zastanawiał. Bramka "stadiony świata"
Co to oznacza? Niestety, ławkę rezerwowych. W najbliższym meczu z Kaiserslautern na pewno, bo będzie pauzował za nadmiar żółtych kartek. Ale w kolejne spotkania też może spędzić w pozycji siedzącej.
Dziennikarze "Bilda" spekulują, że to jedna z prawdopodobnych opcji. Szefowie Schalke spodziewali się więcej po Kamińskim i chcieliby się z nim rozstać po sezonie. A przecież mówimy zawodniku, który nie opuścił jeszcze ani jednej minuty.
Z drugiej jednak strony taki ruch byłby ryzykowny. Schalke cały czas walczy o utrzymanie (obecnie jest na 14. miejscu w tabeli), a dwaj pozostali środkowi obrońcy, którzy teoretycznie byliby alternatywą dla Kamińskiego nie przekonują. Mowa o Timo Baumgartlu i Ibrahimie Cisse. Ponadto Kamiński jest wicekapitanem drużyny, często wyprowadza zespół z opaską na ramieniu i nagłe odstawienie go mogłoby spowodować problemy w szatni.
Ostateczny werdykt poznamy 3 lutego, gdy Schalke zagra z Eintrachtem Brunszwik. Wtedy już Kamiński będzie mógł zagrać.
CZYTAJ TAKŻE:
Młody Polak łączony z gigantem. Obserwują go co tydzień
Nieoczekiwany problem po odpadnięciu Barcelony. Mogą stracić 5 mln euro