W piątek (26 stycznia) doszło do czterech spotkań 1/16 finału Pucharu Anglii. Niewiele brakowało, by w każdym doszło do remisu, a zarazem powtórki. Jedynym zespołem, który wywalczył awans do kolejnej rundy został Manchester City.
Mistrz Anglii mierzył się na wyjeździe z Tottenhamem Hotspur. Było to zdecydowanie najciekawsze spotkanie tego dnia, chociaż na podobnym poziomie stał mecz Chelsea FC z Aston Villą. Tyle tylko, że w drugim z wymienionych starć nie doczekaliśmy się bramek.
I wiele wskazywało na to, że to samo spotka kibiców na Tottenham Hotspur Stadium w Londynie. Jednak zmieniło się to w 88. minucie, kiedy padła pierwsza bramka w tym spotkaniu. Fani gospodarzy na pewno woleliby, by ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.
Wszystko z uwagi na to, że gola zdobyli goście. Po rzucie rożnym, który wykonał Kevin De Bruyne doszło do zamieszania w polu karnym. Piłkę odbił Guglielmo Vicario, ale przeszkadzał mu Ruben Dias. To sprawiło, że futbolówka znalazła się tuż przed bramką Tottenhamu, a to wykorzystał Nathan Ake. Drugi z obrońców The Citizens odnalazł się najlepiej, dzięki czemu w 88. minucie jego klub objął prowadzenie.
Do końca meczu wynik nie uległ zmianie. Manchester City ostatecznie wyeliminował Tottenham Hotspur z Pucharu Anglii i zapewnił sobie miejsce w 1/8 finału.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii