W tym sezonie FC Barcelona spisuje się znacznie poniżej oczekiwań. Zespół, który w zeszłym roku sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii, w obecnych rozgrywkach nie ma już szans na tytuł. Katalończycy muszą drżeć o miejsce w czołowej czwórce La Ligi. Do tego odpadli z Pucharu Króla już w ćwierćfinale i nie zdobyli Superpucharu Hiszpanii.
Co prawda Barca dalej gra w Lidze Mistrzów, ale dla wszystkich związanych z klubem jest to marne pocieszenie. Wiadomo już, że po sezonie z funkcją trenera Blaugrany pożegna się Xavi. Szkoleniowiec w ostatnich miesiącach był mocno krytykowany przez dziennikarzy w Hiszpanii.
Jego deklaracja o odejściu rozpoczęła lawinę spekulacji dotyczących nazwiska jego następcy. Swój akces do prowadzenia Barcy zgłosił już Rafael Marquez, ale zdaniem katalońskich dziennikarzy, trenerem Barcy będzie ktoś inny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii
Jak informuje dziennik "Sport" faworytem jest Mikel Arteta, który z powodzeniem prowadzi Arsenal FC. "Jego umowa jest ważna do 2025, ale wygląda na to, że minione lata i napięcia, jakie były w poprzednich sezonach, zostawiły na nim ślad. Dobre relacje z kierownictwem klubu pozwolą na rozstanie za porozumieniem stron po zakończeniu sezonu" - informuje katalońska redakcja.
Mało tego, jej zdaniem Arteta miał już zakomunikować swojemu otoczeniu decyzję o odejściu z Arsenalu na rzecz FC Barcelony. Wieści te zdementowały angielskie media, które twierdzą, że menedżer Kanonierów nigdzie się nie wybiera.
"Nikt z Barcelony jak dotąd nie komunikował się z Artetą i jego agentami. Nie jest jednak tajemnicą, że Laporta zawsze darzył go dużym szacunkiem i niejednokrotnie komentował, że ma on idealny profil, aby pewnego dnia zostać trenerem Barcelony" - dodaje "Sport".
Pewne jest jedno: zanim działacze Barcy nie ogłoszą oficjalnie, kto będzie nowym trenerem Roberta Lewandowskiego i spółki, to na giełdzie nazwisk będą pojawiać się coraz to nowe kandydatury.
Czytaj także:
Lewandowski płakał w szatni FC Barcelony po tym, co ogłoszono rano
Piotr Zieliński powrócił. Uczestniczył w koszmarze