W ostatnim czasie do pewnego momentu cały świat żył towarzyskim spotkaniem Al-Nassr z Interem Miami. Wszystko z uwagi na to, że miało dojść do ostatniego pojedynku pomiędzy Cristiano Ronaldo a Lionelem Messim.
Tymczasem obaj gwiazdorzy, których kariery dobiegają końca nie pojawili się w pierwszym składzie. Wszystko z uwagi na kontuzje, przez co na kilka dni przed meczem jasne było, że na boisku nie zobaczymy Portugalczyka. Z kolei Argentyńczyk znalazł się na ławce rezerwowych i w 83. minucie został wprowadzony. Swojej drużynie jednak nie pomógł, bo Inter przegrał aż 0:6.
- Kiedy sztab Interu Miami chwilę przed rozgrzewką dowiedział się, że Cristiano Ronaldo jednak nie wystąpi, to Leo nawet nie został wpisany do protokołu. Gdy dostaliśmy składy, nie było go nawet na rezerwie. No ale oczywiście, z uwagi na to, że miało to być wielkie show dla kibiców na trybunach, to gdzieś tam ta sprawa została poruszona i chwilę przed wyjściem z szatni na mecz Messi został dopisany długopisem. Przylatując do Arabii Saudyjskiej, on też był nastawiony na "last dance" z Ronaldo, a gdy Portugalczyka na boisku zabrakło, Argentyńczyk nie miał już wielkiej ochoty na występ - powiedziała Paulina Baranowska, która w tym meczu pełniła rolę asystentki głównej arbiter.
Dla Polki było to kolejne wielkie wyróżnienie, że mogła pełnić taką funkcję w spotkaniu, gdzie miały wystąpić legendy piłki nożnej. Mimo że wcześniej sprawowała ją m.in. w finale kobiecego Euro 2024 czy na mistrzostwach świata, to ten pojedynek miał dla niej najwyższą rangę.
Baranowska miała nawet okazję do interakcji z Ronaldo. Mimo że ten nie był wpisany do protokołu, to pojawił się w tunelu, by przywitać się z całym zespołem sędziowskim. Ten moment polska asystentka zapamięta na długo.
Przeczytaj także:
Koledzy ośmieszali drużynę Messiego. Reakcje Ronaldo mówią wszystko
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii