Nie mający absolutnie żadnych szans na grę w Wiśle Kraków Mikołaj Biegański najbliższy rok spędzi w Ameryce. A konkretnie w słonecznej Kalifornii, w San Jose. Można wyobrazić sobie gorsze miejsce do życia.
Biegański dołączył do San Jose Earthquakes. To zespół, który w sezonie 2023 zajął 9. miejsce w konferencji zachodniej Major League Soccer, a następnie odpadł po rzutach karnych w meczu o dziką kartę o udział w play-offach z Sportingiem Kansas City.
- To utalentowany bramkarz z doświadczeniem w pierwszej lidze europejskiej i młodzieżowym doświadczeniu międzynarodowym, więc nie możemy się doczekać aż będzie rywalizował na tym poziomie - powiedział dyrektor generalny klubu Chris Leitch.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
Biegański był w Wiśle Kraków od sezonu 2021/22. Zagrał 19 meczów w Ekstraklasie, ale nie uchronił zespołu przed spadkiem. Wydawać by się mogło, że sezon w Fortuna I lidze wyjdzie mu na dobre. Tam był "jedynką". Został jednak ofiarą przegranych baraży i braku awansu.
Przed obecnym sezonem do klubu trafił Alvaro Raton i to on był pierwszym wyborem Radosława Sobolewskiego. Rolę rezerwowego pełnił Kamil Broda, natomiast Biegański był daleko w hierarchii.
San Jose Earthquakes gra na ładnym, choć nie spektakularnym stadionie PayPal Park, który może pomieścić 18 tys. kibiców.
Pierwszy mecz nowego sezonu w MLS zespół rozegra 25 lutego z FC Dallas (godz. 2.30 polskiego czasu).
CZYTAJ TAKŻE:
Kłopoty reprezentanta Polski. Klub chce się go pozbyć
Kolejny talent może odejść z polskiej ligi. "Jestem gotowy"