Tak jak w Radomiu jest smutek, złość i czarna rozpacz, tak w Krakowie są wyłącznie powody do świętowania. "Pasy" wykorzystały grę w przewadze przez całe spotkanie i zmiotły zespół Radomiaka z powierzchni ziemi.
- Lepiej nie mogliśmy zacząć rundy wiosennej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że po wygranej z Legią w ostatnim meczu rundy jesiennej apetyty wzrosną, dlatego dziś bardzo chcieliśmy to potwierdzić - mówił trener Jacek Zieliński na konferencji prasowej.
- Czasami różnie wyglądają mecze, w których gra się z przewagą. Już to przerabialiśmy choćby ze Śląskiem Wrocław. Poziom koncentracji bywa różny, dlatego cieszę się, że dzisiaj zachowaliśmy chłodną głowę, graliśmy swoje cały czas - kontynuował szkoleniowiec Cracovii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu
- To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne w naszej trudnej sytuacji - powiedział Zieliński.
Nic dziwnego, bo przewaga nad strefą spadkową wynosiła jedynie trzy punkty. Dzięki efektownej wygranej z Radomiakiem udało się ją powiększyć do sześciu punktów.
- Są takie mecze, kiedy człowiek stoi z boku i chciałoby się bić brawo swoim zawodnikom. Ale z drugiej strony to dopiero pierwszy mecz. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, trzeba podejść do tego bardzo spokojnie, bez euforii, bez szaleństwa. Prawdziwa gra dopiero się zaczyna - uspokajał Zieliński.
Jednocześnie zdradził sposób na pokonanie Radomiaka. Siła leży w prostocie.
- Prawda jest taka, że Radomiak gra ryzykowną piłkę przy zespole, który po odbiorze potrafi szybko przejść do ataku. W pokerze mówią, że najprostsze zagrania są najbardziej skutecznie. Nam to akurat taka prosta gra wychodziła - podsumował trener Zieliński.
CZYTAJ TAKŻE:
Majstersztyk Legii Warszawa. 10 milionów euro? Oferta nie do odrzucenia
Chińczycy wściekli na Messiego. Odwołali nadchodzący mecz