Beniaminek z Łodzi spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań i jest głównym kandydatem do spadku. Misji ratowania PKO Ekstraklasy dla klubu z al. Unii podjął się Piotr Stokowiec, który przepracował z drużyną okres przygotowawczy.
- Chcemy się sprawdzić, zebrać owoce tej pracy, bo myślę, że fajny okres za nami. Solą piłki są mecze, gole, rywalizacja i po to ciężko trenujemy, żeby się sprawdzać. Dlatego jak najbardziej jesteśmy stęsknieni, czekamy i chcemy spełniać oczekiwania naszych kibiców. Cieszę się, że to już niebawem - podkreślił szkoleniowiec na konferencji prasowej.
Promyczkiem nadziei może być fakt, że ŁKS Łódź z pięciu zimowych sparingów wygrał cztery, a jeden zremisował. Nie poniósł więc żadnej porażki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Harry Kane jako człowiek wielu talentów
- Każda drużyna lubi porządek i stabilizację. Myślę, że trochę złapaliśmy takiej stabilizacji, jeśli chodzi o pracę oraz o rzeczy dotyczące składu. Nie chcę od razu wszystkiego zdradzać. Na tym to polega, żeby kibice sami mogli dostrzegać te zmiany, ustawiać sobie ten skład i oceniać. Pracowaliśmy dużo nad ofensywą, choć nie ustrzegliśmy się też błędów i padały bramki po nich, lecz wiadomo, że wynik w sparingach jest sprawą drugorzędną, chociaż pewnie są tacy, którzy nie do końca się z tym zgodzą - uważa trener biało-czerwono-białych.
- Generalnie jestem zadowolony z tego okresu przygotowawczego i z tego, że potrafiliśmy odwracać pojedynki. Podejmowaliśmy też ryzyko po to, żeby wyegzekwować intensywność. Niekoniecznie aż tak będziemy ryzykować w lidze, chociaż jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy być przygotowani na różne scenariusze, stąd też czasami taka nasza otwarta gra. Nie baliśmy się grać wysokim pressingiem i podejmować ryzyko. W lidze będziemy mieć nieco inne założenia. Myślę, że ten trzon drużyny gdzieś tam się kształtuje i będzie się ukazywał z każdym meczem - dodał.
Głównym zarzutem wobec ŁKS-u jesienią był brak zdobytych bramek. Łodzianie zaledwie trzynastokrotnie trafiali do bramki przeciwników. Jeśli chcą odrobić straty i dźwignąć się w tabeli, trzeba to poprawić.
- Wierzę w swoich zawodników. Wierzę w każdego, którego mamy. Nie ukrywam, że chcieliśmy też jeszcze wzmocnić rywalizację na pozycji napastnika. Zdarzają się też takie rzeczy jak niedyspozycja dnia i czasami ten czas gry w sparingach od tego zależał. Myślę, że tak samo jak za defensywę, za ofensywę także jest odpowiedzialna cała drużyna, nie tylko napastnicy. Oczywiście, że wymagamy, żeby napastnicy zdobywali bramki. Tych bramek trochę nastrzelaliśmy w okresie przygotowawczym, więc może nie będzie tak źle. Może będzie tak, jak z Prawem Murphy’ego, że to wszystko zapali w lidze i napastnicy odblokują się i będą strzelać seriami? - zastanawiał się Stokowiec.
Już na samym starcie ełkaesiacy muszą odrobić kilka punktów do bezpiecznej strefy, a dopiero później tak naprawdę walka o utrzymanie się rozpocznie. Słowem-kluczem ma być "stabilizacja".
- My musimy być pragmatyczni i dążyć do zwycięstw, to jest kluczowe. Sparingi sparingami. Uważam, że wiele rzeczy nam wychodziło. Ustaliliśmy plan na naszą grę przed tą rundą. Nakreśliliśmy zawodnikom naszą organizację gry, jak chcemy się zachowywać w defensywie, jak chcemy się zachowywać w ofensywie i dobraliśmy środki za pomocą, których będziemy to realizować. Myślę, że zawodnicy wiedzą, dobrze się w tym czują i chcemy to pokazać. Oczywiście, że bardzo ważna będzie taka stabilność i nie tracenie bramek. Nie możemy być drużyną niestabilną, dla której byle kopnięcie w pole karne stanowiło zagrożenie. Mocno też nad tym pracowaliśmy i myślę, że to ulegnie znacznej poprawie - zapowiedział trener Łódzkiego Klubu Sportowego.
Dla ekipy z zachodniej części Łodzi nie ma nieważnych meczów i nie ma spotkań, w których drużyna ma nie szukać punktów. Już za kadencji Piotra Stokowca byli przecież bliscy urwania punktu Śląskowi we Wrocławiu. Z drugiej strony wypuścili zwycięstwo z Ruchem Chorzów w ostatnim starciu 2023 roku.
- Dla nas każdy mecz jest jak finał i myślę, że my oswoiliśmy się z tą sytuacją na tyle, że wiemy, w którym miejscu jesteśmy i nie jest to dla nas novum. Pracowaliśmy również pod kątem mentalnym, żeby się do tego przygotować. Myślę, że drużyna jest dobrze przygotowana i nie przeraża nas ta misja. Jesteśmy gotowi na te bitwy, które pokażą, czy wyjdziemy zwycięsko z tej wojny - skomentował szkoleniowiec.
Do ŁKS-u zimą doszło pięciu nowych piłkarzy. Wszyscy to gracze zagraniczni. Stokowiec zapewnia, że dla Polaków - i to młodych - również miejsce w składzie będzie. Dlatego zgrupowanie w tureckim Side służyło także integracji drużyny.
- Przychodzą z różnych, kulturowych obszarów i zobaczymy jak wyjdzie adaptacja. Przykładaliśmy wagę do tego, żeby budować relacje, żeby zawodnicy ze sobą rozmawiali. To jest cała sztuka, żeby działali w jednym momencie na boisku i robili to samo. Nie jesteśmy teraz w stanie odpowiedzieć na to, kto ma szansę, bo dochodzą zawodnicy - wraca Letniowski do gry, Janczukowicz, Louveau też nie zaczynał z nami przygotowań, bo były drobne problemy. Tutaj te rotacje były, są i będą. Mamy siedmiu zawodników z trzema żółtymi kartkami, więc tym bardziej musimy mieć szerszą kadrę. Skład na jeden mecz jeszcze o niczym nie przesądza. Zawodnicy są na różnym poziomie i nigdy nie było tak, że kończyliśmy ligę w takim samym układzie. Na tym polega rywalizacja. Nie wygramy tego jednym składem i jedną jedenastką - tłumaczył.
Na pierwszy ogień łódzki zespół czeka wyjazdowe spotkanie z Koroną Kielce, z którą w sierpniu w Łodzi wygrali 2:1. Ale drużyna ma opierać się nie na historii, ale na pracy, którą wykonała.
- Chcemy pokazać naszą dobrą organizację i na pewno nie przestraszymy się tych opowieści, które mówią, że w Kielcach się walczy. Chcemy pokazać, że jesteśmy na to gotowi i również potrafimy walczyć. Myślę, że szykuje się interesujące spotkanie. Musimy iść bardziej w czyny niż w słowa, bo słowa są ulotne. Przekonajmy się w poniedziałek. Jesteśmy gotowi i wierzę w to, że to będzie inny ŁKS - zakończył Stokowiec.
Mecz Korona Kielce - ŁKS Łódź zakończy 20. kolejkę PKO Ekstraklasy. Początek w poniedziałek, 12 lutego o godzinie 19:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.
Z Łodzi - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Czytaj również: Oficjalnie: były kadrowicz zakończył karierę. Był żołnierzem Adama Nawałki