W ubiegły weekend na Majorce doszło do spotkania młodzieżówek Unión Esportiva Petra i Club Cardassan Atlètic. Spotkanie ligi regionalnej prawdopodobnie nie obiło by się bez większego echa, gdyby nie skandal z udziałem trenera UE Petra Miquela Santandreu i sędziego głównego.
Jak donosi "Mundo Deportivo" arbiter postanowił usunąć z boiska trenera za to, że ten zwraca się do niego w języku katalońskim. Gazeta cytuje też fragment protokołu meczowego, w którym sędzia opisał przedstawiony incydent.
"W trakcie meczu trener został upomniany, by zwracał się do mnie po hiszpańsku. Później zwrócił się do mnie słowami "to haniebne" i nadal komunikował się po katalońsku. Kiedy błagałem go, aby zwracał się do mnie po hiszpańsku, kontynuował w swoim dialekcie, a ja odebrałem to jako brak szacunku. Kiedy nie mogłem go powstrzymać, zdecydowałem się go wydalić" - relacjonował arbiter.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Harry Kane, jako człowiek wielu talentów
Całe zajście spotkało się z gwałtownym przeciwiem przedstawicieli UE Petra. Klub zamieścił na swoim Instagramie oświadczenie, w którym jednoznacznie sugeruje, że zachowanie sędziego nosi znamiona dyskryminacji językowej.
"To niedopuszczalne, że sędzia piłkarski kara za to, że trener używa swojego języka ojczystego, który jest oficjalnie uznawany od wieków" - piszą władze klubu.
Całą sytuację skomentował również wydalony trener. Miquel Santandreu przekazał, że jak dotąd żaden inny sędzia nie miał problemu z tym, że szkoleniowiec używa języka katalońskiego.
- W żadnym momencie go nie lekceważyłem ani nie protestowałem gniewnie, po prostu skomentowałem. Nie mam żadnego problemu z hiszpańskim, w rzeczywistości moja żona jest Dominikanką i mówimy w tym języku również w domu. Zirytowały mnie jego złe maniery - komentował dla gazety "Tot Pla".
Czytaj też:
Nie przestaje zaskakiwać. Zagra w filmie i powalczy w klatce
Spacerek dla Manchesteru City? Guardiola: Nigdy nie byłem w takiej sytuacji