Była 2. minuta spotkania, gdy gracze RB Lipsk cieszyli się z prowadzenia. Do bramki Realu Madryt trafił Benjamin Sesko. To mógł być wymarzony początek meczu z Królewskimi. Jednak radość trwała krótko. Sytuacja została sprawdzona przy pomocy systemu VAR i po analizie powtórek okazało się, że doszło do złamania przepisów.
Decyzja bośniackiego sędziego Irfana Peljto podzieliła Hiszpanów. Katalońskie media sugerowały, że VAR pomaga Realowi Madryt nie tylko w La Lidze, ale także w rozgrywkach europejskich pucharów. Z kolei dzienniki z Madrytu tłumaczyły, że to była dobra decyzja arbitra.
Peljto po analizie systemu VAR dopatrzył się bowiem pozycji spalonej u Benjamina Henrichsa, który nie strzelał, ale miał przeszkadzać bramkarzowi. Do tej argumentacji odniósł się pomocnik Realu, Toni Kroos.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kopnął spod własnej bramki. Zdobył wymarzonego gola
- Bramkarz nie mógł dosięgnąć piłki i dlatego bramka powinna zostać uznana. Sędzia uznał, że Henrichs przeszkadzał Luninowi. Trzeba było zaliczyć to trafienie. Sytuacja bezdyskusyjna - oznajmił Kroos w programie Prime.
I te słowa rozpętały burzę. Odniósł się do nich Matheu Lahoz, który jest analitykiem sędziowskim Movistaru. - Tak być nie może. VAR służy do tego typu rzeczy. To jest szaleństwo. Ten gol powinien zostać uznany. To nie jest piłka nożna - przyznał.
Real wygrał spotkanie 1:0 po golu Brahima Diaza w 48. minucie.
Czytaj także:
Grabara nie był w stanie zrobić więcej. Manchester City zdominował Kopenhagę
Szybki cios Manchesteru City. Kamil Grabara bez szans? [WIDEO]