Trener Radomiaka miał wątpliwości. "Nie chcę wojny z sędziami"

PAP / Piotr Polak / Maciej Kędziorek w meczu Radomiaka z Pogonią Szczecin
PAP / Piotr Polak / Maciej Kędziorek w meczu Radomiaka z Pogonią Szczecin

Druga wysoka porażka Radomiaka w rundzie wiosennej PKO Ekstraklasy. Stracił już 10 goli, ani jednego nie strzelił. Maciej Kędziorek starał się być oszczędny w słowach w sprawie decyzji sędziego Pawła Malca po porażce 0:4 z Pogonią Szczecin.

Radomiak rozpoczął katastrofalnie piłkarski rok 2024. Nie podniósł się po porażce 0:6 z Cracovią i oberwał 0:4 od Pogoni Szczecin. Punktem wspólnym obu meczów była strata zawodnika już w pierwszej połowie. W Krakowie czerwoną kartkę zobaczył Leonardo Rocha, a w piątek Gabriel Kobylak za faul na Efthymisie Koulourisie. Trener Maciej Kędziorek miał wątpliwości, co do słuszności usunięcia z boiska podstawowego bramkarza.

- Nie chcę wchodzić w wojny z sędziami. Był kontrakt bramkarza z napastnikiem Pogoni, ale on był popchnięty przez naszego obrońcę. Kobylak wyskoczył naturalnie i z jednym uniesionym kolanem. Czy tam była czerwona kartka i rzut karny? Nie wiem, moim zdaniem nie - ocenia na konferencji prasowej Maciej Kędziorek.

- Chcieliśmy odwdzięczyć się kibicom za świetny doping w obu meczach. Do głupiej, czerwonej kartki realizowaliśmy plan. Mieliśmy szansę na strzelenie gola i zaczęliśmy przejmować kontrolę nad meczem. Po głupiej stracie Pogoń strzeliła gola, a później był rzut karny dla niej - wspomina Kędziorek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

- Nie chcę szukać tanich usprawiedliwień, ale za nami jest trudny tydzień. W kolejnym meczu z Wartą zagramy ponownie w zupełnie innym składzie, co jest spowodowane różnymi czynnikami - zapowiada trener Radomiaka.

Pogoń Szczecin wypunktowała przeciwnika w końcówce pierwszej połowy meczu. Liderami w jej ofensywie byli Fredrik Ulvestad oraz Kamil Grosicki. Norweg strzelił dwa gole, a reprezentant Polski trafił do bramki, asystował, a i miał udział przy trzecim trafieniu. Portowcy zeszli na przerwę z przewagą trzech bramek oraz zawodnika w polu po czerwonej kartce dla Gabriela Kobylaka.

- Jestem szczęśliwy i dumny z gry zespołu. W przeszłości graliśmy już przeciwko osłabionemu liczbowo zespołowi i nie zwyciężaliśmy. Przeciwko Radomiakowi zagraliśmy bardziej dojrzale, mieliśmy pełną kontrolę, a piłkarze podejmowali dobre decyzje - ocenia Jens Gustafsson, trener Pogoni.

- Po przerwie pokrzykiwałem na zawodników, żeby zachowywali się dojrzale. Chodziło o to, żeby pilnowali się i zachowali czyste konto. Drużyna miała utrzymać skupienie, nie być arogancka - podsumowuje Szwed.

Czytaj także: Klub z PKO Ekstraklasy pokazał nietypową dla siebie koszulkę
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"

Komentarze (2)
avatar
Tomasz Tyrc
25.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przy wydatnej pomocy sędziego, Radomiak włączył się do walki o spadek do 1ligi. 
avatar
Empeczek pojazd XXXXL
17.02.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To trzeba ruszyć mózgiem i zakończyć romans z legujką - bo będziecie niszczeni :)