Narzekaliśmy na początek meczu Legii w Norwegii, ale tam pierwszego gola stołeczny zespół stracił "dopiero" w 12. minucie. W rewanżu było znacznie gorzej.
Goście wyszli bowiem na prowadzenie w 2. minucie. Tak naprawdę to była ich pierwsza. Najpierw beznadziejnie zachował się Radovan Pankov, który przegrał pojedynek z Markusem Kaasą, a następnie po raz kolejny w tym dwumeczu nie popisał się Kacper Tobiasz. Odbił piłkę po płaskim dośrodkowaniu z lewej strony.
Zrobił to idealnie... dla Fredrika Gulbrandsena. Futbolówka spadła mu pod nogi i strzelił jednego z łatwiejszych goli w karierze.
ZOBACZ WIDEO: To musiało się wydarzyć. Jego historia trafiła na ekrany
Gulbrandsen zdobył dwie bramki w pierwszym meczu i na tym nie poprzestał. W rewanżu ponownie skarcił Legię i stojącego w bramce Tobiasza.
Trener Kosta Runjaić nie zdecydował się na zmianę między słupkami i Dominik Hładun po raz kolejny usiadł tylko na ławce rezerwowych. Z perspektywy czasu szkoleniowiec Legii pewnie tego żałuje, bo Tobiasz znów się nie popisał i w dużej mierze to przez niego Legia straciła gola.
To najszybciej stracona bramka przez Legię w sezonie 2023/24.
A na tym nie koniec, bo w 20. minucie było już 0:2. Najpierw w słupek zza pola karnego strzelił Kaasa, ale goście kontynuowali akcję. Wolff Eikrem podał w "szesnastkę", a Eirik Hestad zachował się niczym Zlatan Ibrahimović i efektownie piętką pokonał Tobiasza, który akurat w tej sytuacji nie miał wiele do powiedzenia.
Po przerwie goście dorzucili jeszcze trzecią bramkę i było pozamiatane.
Tak Molde wyszło na prowadzenie w Warszawie:
Drugi gol dla drużyny z Norwegii:
A tak padła trzecia bramka:
W pierwszym spotkaniu Molde wygrało 3:2.