Chińczyk był aktywnym piłkarzem w latach 1998-2011. Grał w ojczyźnie i Anglii (dla Evertonu i Sheffield United). Po zakończeniu kariery zajął się trenerką. Został nawet selekcjonerem reprezentacji Chin. Kadrę narodową prowadził w latach 2020-2021.
Drogę do objęcia reprezentacji Chin utorowały mu jednak nie tylko umiejętności trenerskie, a również pieniądze. Przyznał się, że za czasów pracy w chińskich klubach ustawiał mecze. Na ten cel poświęcił 3 mln juanów (ok. 1,65 mln zł).
- Aby osiągać dobre wyniki uciekałem się do wywierania wpływu na sędziach i przekupywania zawodników i trenerów przeciwnych drużyn. To z czasem stało się nawykiem, a nawet uzależnieniem - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Jakub Błaszczykowski odpowiada na trudne pytania przed premierą swojego filmu
- Bardzo mi przykro. Powinienem podążać właściwą ścieżką. Pewne rzeczy były wówczas powszechną praktyczną w piłce nożnej - tłumaczył się Li Tie.
Jak informują chińskie media, za swoje postępowanie Li Tie został bardzo surowo ukarany. Sąd nie miał litości i w wyniku korupcyjnego skandalu skazał go na dożywocie.
W głośnym w Chinach procesie skazani zostali też były szef chińskiej federacji Chen Xuyuan (15 lat więzienia) i jej obecny wiceprezydent Du Zhaocai (13 lat więzienia).
Zobacz też:
"Cuchnący szlam". Rodzina bramkarza Legii dostaje obrzydliwe wiadomości
Tragiczny pożar w Hiszpanii. Klub z La Ligi chce przełożenia meczu