Valentin Cojocaru jest podstawowym bramkarzem Pogoni Szczecin od momentu podpisania kontraktu. Zakończona wynikiem 4:2 konfrontacja z ŁKS-em Łódź była pierwszą, w której zabrakło Rumuna z powodu kontuzji. 28-latek uszkodził plecy na rozruchu.
Bezpośrednio po urazie Valentin Cojocaru miał problem z poruszaniem się. W piątek wieczorem, po zwycięstwie Pogoni, już dość żwawo przemieszczał się w okolicy szatni. Po kilkunastu godzinach zarażał optymizmem co do gotowości na wtorkowy mecz z Lechem Poznań w Fortuna Pucharze Polski.
- Przytrafiła mi się kontuzja pleców i pojawił się ból. Niestety, stało się to przed samym meczem. Na szczęście będę gotowy na kolejne spotkanie - zapewnia Valentin Cojocaru.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Absencja podstawowego bramkarza Pogoni była niespodziewana. Zamiast Valentina Cojocaru wystąpił Bartosz Klebaniuk i ponownie nie zagrał dobrego meczu. Przy pierwszym golu ŁKS-u miał możliwość wyjaśnienia zamieszania poza własnym polem karnym, ale skiksował. Z kolei przy drugim golu nie poradził sobie z płaskim strzałem.
Powrót podstawowego bramkarza ma być wzmocnieniem dla Pogoni, która przy Bułgarskiej powalczy o awans do półfinału Fortuna Pucharu Polski.
Czytaj także: Minęło 18 lat. Majdan dostał 48 godzin. "Inaczej go zabijemy"
Czytaj także: Wisła Kraków wzmacnia skrzydła. Doświadczony Albańczyk ma pomóc w awansie