21 marca 2024 r. Reprezentacja Polski rozegra półfinał baraży o awans na Euro 2024. Rywalem Biało-Czerwonych - na PGE Narodowym w Warszawie - będzie klasyfikowana na 123. miejscu w rankingu FIFA Estonia.
Podopieczni Michała Probierza będą zdecydowanym faworytem tego spotkania. Jednak zdaniem Antoniego Piechniczka, byłego selekcjonera reprezentacji Polski, ważne będzie nie tylko zwycięstwo i awans do finału baraży, ale także styl.
Piechniczek przywołał październikowy, wyjazdowy mecz z Wyspami Owczymi, najsłabszą drużyną w grupie E eliminacji Euro 2024. W debiucie Michała Probierza Polacy szybko objęli prowadzenie. W 4. minucie bramkę zdobył Sebastian Szymański. Jednak na drugie trafienie (Adama Buksy, ustalające wynik) trzeba było czekać aż do 65. minuty.
ZOBACZ WIDEO: Barcelona ma kolejny wielki talent. Po tym golu komentator aż krzyczał
- Strzeliliśmy szybko gola. Byłem pewien, że do przerwy będzie najmniej 3:0 (...) Jak strzelili gola, wrócili do złego stylu: ja do ciebie, ty do mnie, na stojąco, ten, który miał piłkę, musiał się długo rozglądać, komu podać. Nie mogłem na to patrzeć! Gdybym był w szatni po takiej pierwszej połowie, tak bym nagadał piłkarzom, że by im w pięty poszło - mówi Piechniczek w wywiadzie z "Przeglądem Sportowym".
W barażowym spotkaniu z Estonią były selekcjoner liczy na to, że kadra nie popełni tego błędu. Chce zobaczyć pewne i wysokie zwycięstwo, które wzmocni piłkarzy przed decydującym meczem o awans na turniej w Niemczech.
- Strzelcie cztery, pięć goli i potem możecie się bawić. Trzeba wysoko wygrać z Estonią, żeby nas to dobrze usposobiło przed finałem baraży, który będzie arcytrudny. Wszyscy wiedzą, że na boisku leży dobre kilka milionów euro. No to kto nie chce tego podnieść? - pyta retorycznie Piechniczek w rozmowie z "PS".
Przypomnijmy, że w przypadku wygranej z Estonią reprezentacja Polski zmierzy się na wyjeździe z lepszym z pary Walia - Finlandia. Finał baraży odbędzie się 26 marca 2024 r.
Czytaj także: UEFA ma dość. Euro 2028 może stracić gospodarza
Czytaj także: Musiał się dostosować. O to Santos poprosił byłego gracza Legii