W pierwszym meczu Manchester City wygrał 3:1 i z góry można było założyć, że to obrońca trofeum będzie dominował również w rewanżu.
Tak rzeczywiście było. Drużyna prowadzona przez Pepa Guardiolę od pierwszych minut zepchnęła Duńczyków do głębokiej defensywy i nadawała ton rywalizacji.
Już w 9. minucie było 2:0. Nawet jeśli po pierwszym meczu najwięksi optymiści wśród kibiców FC Kopenhagi mieli nadzieję na awans do ćwierćfinału, to bardzo szybko zostali sprowadzeni na ziemię. I - niestety - swoje dorzucił Kamil Grabara, który wybiegł na boisko z opaską kapitana.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo szaleje. Tylko zobacz, co zrobił na treningu
O ile jednak w pierwszej sytuacji trudno mieć pretensje do Kamila Grabary, bo po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bardzo mocno i precyzyjnie uderzył Manuel Akanji. Tu Polak nawet nie zdążył z reakcją.
Mógł, a w zasadzie powinien zachować się jednak zdecydowanie lepiej przy drugiej bramce. Tutaj już nic go nie tłumaczy. Julian Alvarez uderzył dość lekko z bocznej linii pola karnego, Grabara chciał łapać piłkę, ale chyba zlekceważył sytuację i futbolówka wpadła do siatki.
Grabara był chwalony przed spotkaniem przez Erlinga Haalanda za grę nogami. Tu jednak ewidentnie zawiodła gra rękami.
Zobacz błąd Kamila Grabary:
Co prawda przyjezdni po bardzo ładnej akcji zdobyli bramkę kontaktową, ale w doliczonym czasie pierwszej połowy Haaland zaskoczył Grabarę płaskim uderzeniem przy bliższym słupku.
Gol na 2:1
Gol na 3:1
CZYTAJ TAKŻE:
Ukraińska kolonia w Gdańsku zwiększa się. Lechia ma nowego napastnika
Poszło o godzinę meczu. Kibice źli na PZPN