Kolejny angielski klub z odjętymi punktami? Chodzi o potencjalne złamanie zasad FFP

Getty Images / Photo by MI News/NurPhoto via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City
Getty Images / Photo by MI News/NurPhoto via Getty Images / Na zdjęciu: piłkarze Leicester City

Twarda ręka władz Premier League dosięgnie kolejny klub? Pod lupę może trafić zeszłosezonowy spadkowicz, któremu grozi odjęcie punktów.

"Zasady Finansowego Fair Play" - to temat, który bardzo głośno ostatnio zaczął wybrzmiewać na Wyspach. Wszystko za sprawą dokładnego monitorowania ich zaniechań przez władze Premier League.

Doskonale przekonał się o tym Everton, któremu liga odjęła aż 10 "oczek". Powodem takiej decyzji było złamanie wspomnianych norm (FFP) w sezonie 2021/2022. Dla "The Toffees" był to bardzo bolesny wyrok, bowiem postawił ich w trudnej sytuacji w kontekście walki o utrzymanie. Ostatecznie jednak zespół Seana Dyche'a przekuł ten cios w mocny zastrzyk motywacji, który pozwolił im sukcesywnie punktować w kolejnych meczach.

Zaraz po oficjalnym komunikacie klub zapowiedział odwołanie, a ono przyniosło pożądane dla nich efekty. Władze złagodziły karę z -10 do sześciu punktów.

Teraz los ekipy z Goodison Park może podzielić Leicester City. "Lisy" co prawda spadły z angielskiej ekstraklasy, ale to nie pozwoli im uniknąć potencjalnych konsekwencji.

Jak podało "The Times", jeszcze w marcu władze Premier League mogą postawić im zarzuty w związku z możliwym złamaniem zasad FFP. Wiązałoby się to dla nich z odjęciem punktów w przyszłym sezonie, jeśli ponownie zameldują się w najwyżej klasie rozgrywkowej.

Aktualnie Leicester jest na dobrej drodze, aby wrócić do elity. Zespół Enzo Maresci zajmuje pierwsze miejsce w Championship z przewagą trzech punktów nad drugim Ipswich Town i pięciu nad trzecim Leeds.

Bezpośredni awans do Premier League uzyskają dwie najlepsze drużyny w rozgrywkach. Zespoły zajmujące miejsce 3-6 o promocję powalczą w barażach.

Niespodziewany ruch Jacka Magiery? "Sprawa otwarta"
Defensor Arsenalu na celowniku gigantów. Londyńczycy podali cenę

ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki