Mistrzowie Polski w szoku po stracie punktów z beniaminkiem. "Niepotrzebnie"

PAP / PAP/Łukasz Gągulski / Na zdjęciu (od lewej): Kamil Zapolnik, Gustav Berggren, Władysław Koczergin
PAP / PAP/Łukasz Gągulski / Na zdjęciu (od lewej): Kamil Zapolnik, Gustav Berggren, Władysław Koczergin

Raków Częstochowa dał się zatrzymać Puszczy Niepołomice. - Chcemy kontrolować mecz, a wdaliśmy się w boiskową walkę - utyskiwał po niespodziewanym remisie z beniaminkiem (1:1) piłkarz Rakowa Kamil Pestka w rozmowie z nami.

Aktualni mistrzowie Polski, czyli Raków Częstochowa, nie byli w stanie pokonać na wyjeździe beniaminka - Puszczy Niepołomice. I to, mimo że przez pewien fragment meczu grali w przewadze, po czerwonej kartce dla Ioana Calin-Revenco.

W 49. minucie z boiska wyleciał również - za drugą żółtą kartkę - Fran Tudor, więc wówczas siły znów się wyrównały. Mimo wszystko, w końcówce spotkania to gospodarze byli stroną aktywniejszą i po bramce z rzutu karnego Łukasza Sołowieja wyrwali upragniony remis 1:1.

Dla Puszczy urwanie punktów mistrzom Polski było niezaprzeczalnym sukcesem. Tymczasem Raków udowodnił, że brakuje mu w tym sezonie umiejętności zagrania kilku przekonujących spotkań z rzędu.

ZOBACZ WIDEO: Polecieli prywatnym odrzutowcem. Tam ukochana Ronaldo zabrała dzieci na wakacje

Pestka: Gra na czas to element piłki

Piłkarze "Medalików" po spotkaniu wyglądali na mocno przybitych rezultatem. Dla zespołu, który walczyć ma w tym sezonie o najwyższe cele, w tym o obronę tytułu, taka strata punktów była nieprzyjemnym zaskoczeniem.

- Niepotrzebnie wdaliśmy się w walkę z nimi. Mam na myśli to, że niepotrzebnie przyjęliśmy styl gry Puszczy. My przecież chcemy kontrolować mecz, utrzymywać się na połowie rywala. A wdaliśmy się w boiskową walkę - wskazywał po meczu w rozmowie z WP SportoweFakty Kamil Pestka.

Pod koniec meczu, gdy jeszcze utrzymywał się korzystny dla Rakowa wynik 1:0, sędzia musiał wyraźnie pilnować bramkarza gości Vladana Kovacevicia, by ten nie przedłużał zanadto wykopu piłki spod własnej bramki. Zamiast bardziej zdecydowanie iść po drugiego gola i umocnić swoje prowadzenie, ekipa z Częstochowy próbowała po prostu dowieźć wynik.

Czy takie przedłużanie gry przystoi mistrzom Polski w starciu z beniaminkiem? Czy to się na "Medalikach" nie zemściło? Zapytaliśmy o to Pestkę. - Wygrywaliśmy 1-0, więc czemu nie? - pytał retorycznie były gracz Cracovii. - Gra na czas to też jest element gry w piłkę nożną. Nie przedłużaliśmy tej gry w nieskończoność, ale mając wynik 1-0 też nie będziemy się spieszyć. No bo po co?

Ostatecznie jednak w doliczonym czasie gry remis "Żubrom" dał Sołowiej, powodując konsternację w szeregach mistrzów Polski. Do szatni Rakowa po meczu zajrzał prezes Piotr Obidziński. Czy piłkarze usłyszeli od niego parę gorzkich słów? - To, co było w szatni, zostaje w szatni. W tym temacie nie będę się wypowiadał - ucinał Pestka.

Miał być koniec kryzysu, ale pojawiła się Puszcza

Po niedawnym odpadnięciu z Pucharu Polski z Piastem Gliwice, w Rakowie było nerwowo, media zaczęły spekulować o przyszłości trenera Dawida Szwargi. Ostatecznie trener pozostał na stanowisku, a niedługo potem drużyna "Medalików" zdeklasowała Lecha Poznań 4:0. Wydawało się, że kryzys został zażegnany. Czemu nie udało się tego morale utrzymać na dłużej?

- Ciężko wszystko sprowadzać do morale. Oczywiście coś w tym meczu z Puszczą nie zagrało. Będziemy mieć po spotkaniu analizę ze sztabem - podkreślał Pestka.

Na domiar złego, w 69. minucie meczu z Puszczą z bólem stawu skokowego zszedł z boiska Zoran Arsenić. Chorwat bezpośrednio po meczu nie był pewien, na ile poważna jest to dolegliwość. - Z perspektywy tego meczu to jasne, że utrata kapitana była problemem - przyznawał Pestka, który zastąpił Arsenicia. A jest to już kolejna w tym sezonie kontuzja gracza Rakowa.

Czytaj także:
- W Polsce jest ewenementem. "Zapanowała moda, żeby robić z piłki fizykę kwantową"
- "Spełniam sen". Koreańczyk zaskoczył wyznaniem o Polsce

Komentarze (3)
avatar
zbihaj
10.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zlikwidujcie zakłady to wyniki będą normalne. Dla mnie dziś remis był oczywistą oczywistością dla przeciętnie inteligentnego człowieka. Ktoś przegrał żeby ktoś musiał wygrać, heehheeh... 
avatar
Marcinek36
10.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie martwcie się. Odbijecie to sobie z nawiązką w środę w Kielcach. 
avatar
kedzior
10.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Czy takie przedłużanie gry przystoi mistrzom Polski w starciu z beniaminkiem? Czy to się na "Medalikach" nie zemściło? Zapytaliśmy o to Pestkę. - Wygrywaliśmy 1-0, więc czemu nie? - pytał retor Czytaj całość