Michniewicz dla SportoweFakty.pl: Nie oczekujmy cudów

Porażka w debiucie z Rumunią sprawiła, że zachwiał się forsowany od pewnego czasu mit o cudach, których dokonuje Franciszek Smuda. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski przegrał swój debiut, jednak za wcześnie jeszcze, by oceniać efekty jego pracy. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Czesław Michniewicz przekonuje, że praca z reprezentacją to długotrwały proces i na szybkie cuda nie ma co liczyć. Kibice powinni za to uzbroić się w cierpliwość, bowiem Smuda na pewno ma pomysł na zespół.

Marcin Foltyn
Marcin Foltyn

Najbliższy rywal reprezentacji to ekipa zdecydowanie słabsza od Rumunii. Na boisku w Bydgoszczy zdaniem Czesława Michniewicza Polacy powinni dominować. Szkoleniowiec przekonuje jednak, że nie ma co spodziewać się od razu wielkiego postępu względem ostatniego meczu. - Poziom gry nie zmieni się znacznie. Zawodnicy, którzy grali ostatnio i ci, którzy siedzieli na ławce prezentują podobny poziom. Jeśli chodzi o przeciwnika, to Kanada jest o wiele słabszym rywalem, jesteśmy od nich lepsi i powinniśmy wygrać. Nie spodziewam się jednak, że Polacy będą grali szybko, składnie i skończy się pogromem rywala - mówi w rozmowie z naszym portalem Michniewicz.

Były opiekun m. in. Zagłębia Lubin i Arki Gdynia przekonuje, że nie ma podstaw do nad wyraz wysokich oczekiwań względem polskiej reprezentacji. O mecz z Kanadą jest jednak spokojny, gdyż... w Bydgoszczy nie będziemy grać w hokeja. - Polacy nagle nie będą grali na dużo wyższym poziomie. Nasi zawodnicy mają swój określony poziom, który na dzień dzisiejszy jest mimo wszystko wyższy od Kanady. Gdybyśmy grali w hokeja, pewnie byłoby inaczej, jednak gramy w piłkę nożną - uspokaja Michniewicz.

Po niezbyt udanym debiucie, pojawiły się także obawy, czy Franciszek Smuda dotrwa na stanowisku do EURO 2012. Dla Czesława Michniewicza ten temat nie istnieje. - W Polsce panuje takie przeświadczenie, że jeśli orkiestra gra słabo, to zmienia się dyrygenta - mówi portalowi SportoweFakty.pl Michniewicz. - Nikt nie zastanawia się, dlaczego ona gra słabo, dlaczego nie znają w niej nut lub nie potrafią utrzymać instrumentu. Uważam, że nie będzie kolejnej zmiany dyrygenta. Smuda zaproponuje im takie nuty, które oni znają i będzie starał się grać takie melodie, które także wszyscy będą znali. Nie sztuką jest dyrygować, gdy ma się za plecami wspaniałą orkiestrę - zapewnia Michniewicz.

Trener jest przekonany o tym, że Smuda ma pomysł, a efekty z czasem także przyjdą, jednak należy uzbroić się w cierpliwość. - Myślę, że Smuda wie co chcemy grać, ale na to potrzeba czasu. Robienie ze Smudy boga i liczenie, że zmieni coś jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obróci się przeciwko niemu. Tymczasem my spodziewamy się, że przyjdzie Smuda i od razu z dnia na dzień zaczniemy lepiej grać. Dziennikarze zrobili z niego cudotwórcę, on sam przy tym mało zdecydowanie protestuje. W pewnym momencie ludzie zaczną pytać "Smuda gdzie te cuda?". Źle się stało, że przegraliśmy z Rumunią, lecz to pokazuje, że praca z reprezentacją to nie jest czarowanie z kapelusza, tylko normalna codzienna praca - zauważa opiekun mistrzów Polski z 2007 roku.

W meczu z Rumunią polscy piłkarze byli bardziej aktywni niż zwykle. Zespoły Smudy znane są z częstego stosowania pressingu. Michniewicz zwraca uwagę na to, że nie można wymagać od piłkarzy pressingu przez całe 90 minut. - Pressing to element gry, forma odbioru piłki, wywierania presji na przeciwniku, ale jedynie w określonych sytuacjach na boisku. Zwykły Kowalski spodziewa się, że zespół Smudy będzie grał pressingiem przez 90 minut. To jest totalna bzdura. W polskiej lidze możemy sobie grać wolniej, gdyż wszystkie zespoły mają zbliżony poziom. Kiedy jednak przyjdzie zagrać z zespołem zachodnim i pojawi się drużyna, która lepiej od nas biega, niekoniecznie będąc lepsza piłkarsko, już mamy problem. Dopóki nie będziemy przełamywać bariery zmęczenia na treningach, efekt będzie taki sam - mówi naszemu portalowi Michniewicz.

W spotkaniu z zespołem Razvana Lucescu, znakomicie prezentował się na pozycji tuż za napastnikami Ludovic Obraniak. Według Michniewicza to dobry kandydat na rozgrywającego kadry podczas EURO 2012, choć jak dodaje, obsada tej pozycji to nie jest obecnie największy problem Smudy. - To jest zawodnik, który przede wszystkim gra regularnie w lidze francuskiej, czyli w lidze, w której trzeba być dobrze przygotowanym motorycznie, technicznie i taktycznie. To nie przypadek, że Obraniak wyróżnia się w naszej reprezentacji. Obraniak, Roger, Murawski to na dzień dzisiejszy piłkarze, którzy będą kandydować do miana rozgrywającego. Na tej pozycji akurat Smuda ma pole manewru. Gorzej jest natomiast jeśli chodzi o obrońców i bocznych pomocników - mówi utalentowany szkoleniowiec.

Nie od dziś wiadomo, że pozycja środkowego obrońcy w reprezentacji Polski nie jest dobrze obsadzona. Według Czesława Michniewicza w Polsce obecnie jest jeden zawodnik, na którego śmiało można liczyć podczas polsko-ukraińskiego czempionatu. Na przykładzie Rumuna Mirela Radoia szkoleniowiec przekonuje, że warto przetestować podobny wariant z Mariuszem Lewandowskim. - Na siłę szukamy zawodników. Zagrał ostatnio Polczak i niemal został zniszczony za występ z Czechami. Teraz Kokoszka jest mocno krytykowany. Szczerze mówiąc, nie ma zawodników na tej pozycji i to jest największy problem Smudy. Mirel Radoi pokazał nam ostatnio, że środkowy pomocnik może sobie świetnie radzić jako stoper. Być może Smuda będzie musiał podobny wariant zastosować z Mariuszem Lewandowskim, który już grywał na tej pozycji w Szachtarze. Na chwilę obecną oprócz Żewłakowa nie widzę zawodników równie doświadczonych, którzy mogą reprezentować Polskę na tej pozycji podczas EURO 2012 - przekonuje nasz rozmówca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×