Polak jest wyróżniającym się młodym piłkarzem Liverpoolu FC. W klubie przeszedł drogę od gry w drużynach młodzieżowych do debiutu w pierwszym zespole. Ten nastąpił 14 marca w spotkaniu Ligi Europy, w którym The Reds zmierzyli się ze Spartą Praga.
Mateusz Musiałowski na boisku pojawił się w 74. minucie. Wtedy zespół z Liverpoolu był już pewien awansu. Prowadził 6:1, a w dwumeczu aż 11:2. Menedżer The Reds postanowił dać szansę debiutu młodemu Polakowi, który od kilku miesięcy puka do bram pierwszej drużyny.
Po spotkaniu menedżer Juergen Klopp zabrał głos na temat gry Polaka. - Zawodnicy rozwijają się różnie. Musiałowski to wyjątkowy talent, ale w klubie postrzegamy futbol w specyficzny sposób. Myślę, że on jest gotowy. Dostał swoją szansę. Mieliśmy kilku zawodników do wyboru, ale pomyślałem: dajmy mu te kilka minut, bo czekał na to wystarczająco długo - powiedział niemiecki trener.
Oczekiwanie Musiałowskiego na debiut w The Reds trwało prawie 4 lata. Do klubu Polak trafił w sierpniu 2020 roku. Do tego czasu grał tylko w drużynach młodzieżowych. Dla nich w 80 spotkaniach zdobył 30 bramek i zanotował 6 asyst.
Jeszcze w styczniu pojawiły się głosy, że Musiałowski odejdzie z Liverpoolu, by ogrywać się w niższej lidze. Miał grać dla Birmingham City, ale transfer upadł na ostatniej prostej. Jego sytuację monitorowali też przedstawiciele klubów z PKO Ekstraklasy.
Czytaj także:
Liga Mistrzów: wielkie wyzwania Polaków! Znamy pary ćwierćfinałowe
Szok! Z I ligi do kadry w niecały rok. "Nagroda i sygnał dla reszty"
ZOBACZ WIDEO: Ten gol przejdzie do historii. Trudno uwierzyć, ale piłka... wpadła do siatki