W czwartek, na PGE Narodowym w Warszawie, reprezentacja Polski rozegra półfinałowe starcie barażowe z Estonią. Jeśli Biało-Czerwoni wygrają, pięć dni później zagrają z triumfatorem meczu Walia - Finlandia o awans na Euro 2024.
Po tym, co Polacy pokazali w eliminacjach, gdzie chociażby w dwumeczu z Mołdawią zdobyli zaledwie jeden punkt, trudno dawać naszym rodakom duże szanse na awans. Wiary w kadrę nie stracił jednak Sławomir Peszko.
- Jestem urodzonym optymistą. Pozostaje nam wierzyć w tę reprezentację. Łatwo na pewno nie będzie, ale nie stoimy też na straconej pozycji - powiedział na łamach "Faktu" były reprezentant Polski.
- Wierzę w to, że w czerwcu będę w Kolonii oglądał mecze reprezentacji Polski - dodał Peszko.
Słowa o oglądaniu Biało-Czerwonych w Kolonii mogą jednak zaskakiwać. Według aktualnego terminarza Euro 2024 w Niemczech mało jest prawdopodobny scenariusz, że Polacy - jeśli awansują do turnieju - jakikolwiek mecz zagrają właśnie w tym mieście.
Na pewno Polacy nie zagrają w Kolonii w fazie grupowej. Zakładając optymistycznie, że Biało-Czerwoni awansowaliby z 3. miejsca w grupie do 1/8 finału, wówczas mecz o ćwierćfinał rzeczywiście mogliby zagrać w Kolonii, ale wśród potencjalnych lokalizacji takiego spotkania są także Monachium i Gelsenkirchen.
Początek czwartkowego spotkania z Estonią o 20:45. Transmisja w TVP 1, Polsat Sport Premium 1 oraz na WP Pilot.
Czytaj także: Przylecieli do Polski prywatnym odrzutowcem. Koszt? Lepiej usiądź
ZOBACZ WIDEO: Karetka na boisku, a piłkarze... dalej grali. Kuriozalne sceny na meczu