Dani Alves ma problem. Ojciec Neymara zabrał głos ws. pomocy

Instagram / www.instagram.com/danialves / Dani Alves
Instagram / www.instagram.com/danialves / Dani Alves

Dani Alves nie może liczyć na kolejną pomoc ze strony ojca Neymara. Ten oficjalnie przekazał, że nie wpłaci kaucji, by kolega jego syna wyszedł na wolność.

W tym artykule dowiesz się o:

22 lutego Dani Alves usłyszał wyrok w sprawie napaści seksualnej i gwałtu na młodej kobiecie. Został skazany na 4,5 roku pozbawienia wolności. Zdaniem brazylijskiego portalu UOL sąd potraktował go łagodniej z uwagi na to, że ojciec Neymara zadbał o zadośćuczynienie dla pokrzywdzonej (więcej TUTAJ).

Z kolei w ostatnich dniach głośno zrobiło się o tym, że sąd zgodził się zwolnić go z aresztu za kaucją. Alves musiałby wnieść opłatę w wysokości 1 miliona euro, by od razu opuścić więzienie. I początkowo mówiło się, że ponownie pomoże mu rodzic kolegi z reprezentacji Brazylii.

Co prawda Brazylijczyk zwrócił się do ojca Neymara, ale teraz okazuje się, że pomocy nie uzyskał. Potwierdza to wpis Brazylijczyka, który ten zamieścił na swoim oficjalnym koncie na Instagramie.

"Jak wszyscy wiecie, na początku pomogłem Daniemu Alvesowi, bez zobowiązań do żadnego procesu. W tej chwili, w sytuacji innej niż poprzednia, w której hiszpańska sprawiedliwość zdecydowała się o skazaniu, spekuluje się i próbuje skojarzyć imię moje i mojego syna ze sprawą, za którą nie jesteśmy już odpowiedzialni. Mam nadzieję, że Dani wraz z własną rodziną sobie poradzi. Dla nas, mojej rodziny, ta sprawa się już zakończyła" - napisał ojciec Neymara.

To oznacza, że Brazylijczyk nie może liczyć już na kolejną pomoc, mimo swojej prośby. Teraz rodzina piłkarza wszelkimi sposobami próbuje zebrać pieniądze, które trzeba uiścić, by Alves ostatecznie wyszedł na wolność.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co za gol! Gdzie był w ogóle bramkarz?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty