Czego boją się Walijczycy? "Tu naprawdę potrafią dziać się cuda. Ale jednego się boimy"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

- Atut własnego obiektu sprawia, że to nasi piłkarze wydają się faworytem - mówi nam Phil Blanche, dziennikarz Press Associated z Cardiff.

[b]

Z Cardiff Mateusz Puka, WP SportoweFakty[/b]

Okazuje się, że największym zmartwieniem Walijczyków wcale nie jest coraz wyższa forma Roberta Lewandowskiego, ale to, że w przypadku remisu po dogrywce o awansie na mistrzostwa Europy będzie rozstrzygał konkurs rzutów karnych.

- Tego się boimy - przyznaje Phil Blanche, który od kilku dni śledzi każdy ruch reprezentantów Walii i relacjonuje ich przygotowania do najważniejszego meczu ostatnich lat. - Reprezentacja Walii jeszcze nigdy w historii nie brała udziału w konkursie jedenastek, więc nie ma się co dziwić, że taki sposób na rozstrzygnięcie tego meczu nie wydaje nam się dobrym pomysłem. Piłkarze zapewniają co prawda, że przez cały dzień trenowali strzelanie rzutów karnych, ale to jednak Polacy wydają się w tym elemencie nieco pewniejsi. Nastroje przed meczem są jednak dość dobre, a kibice wierzą w pokonanie Polski - mówi Blanche.

Choć w samym Cardiff jeszcze w poniedziałek nie było widać specjalnej ekscytacji związanej z tym meczem, to jednak już we wtorek zmagania reprezentacji będzie śledził praktycznie każdy fan sportu. Piłkarze będą mieli bowiem okazję, by w końcu wyjść z cienia rugbystów, którzy 10 dni temu odpadli z rywalizacji w Pucharze Sześciu Narodów przeciwko Włochom.

- Piłkarze zdają sobie sprawę, że tym meczem mogą przywrócić nam poczucie dumy narodowej, a dzięki nim uśmiech znów może wrócić na twarze kibiców. To będzie miało wpływ na przebieg rywalizacji, bo nie zawsze piłkarze mają szansę wyjść z cienia rugbystów - dodaje dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: Kto faworytem meczu Walia - Polska? Eksperci nie mają wątpliwości

W Walii rugby jest nieporównywalnie bardziej popularne od piłki nożnej, czego najlepszym dowodem jest fakt, że piłkarze swoje mecze rozgrywają na mniejszym obiekcie Cardiff City Stadium (mogącym pomieścić około 32 tysięcy widzów), a nie Principality Stadium z trybunami na ponad 70 tysięcy ludzi.

- Niech to jednak nikogo nie zmyli. To właśnie fani i żywiołowe reakcje trybun będą naszym największym atutem podczas meczu z Polakami. Na tym stadionie, tu naprawdę potrafią dziać się cuda, a że na piłkarzy naprawdę dobrze działa magia Cardiff City Stadium pokazują statystyki. Od kiedy Robert Page przejął reprezentację Walii, rozegrał tu 24 spotkania, a przegrał zaledwie trzy z nich (z Polską, Holandią i niedawno z Armenią - dop. aut.). Szansę obu zespołów oceniam dość podobnie, dlatego też wsparcie fanów może okazać się kluczowe - dodaje Blanche.

W Walii doskonale zdają sobie jednak sprawę, że bilans dotychczasowych meczów z Polakami świadczy za naszą reprezentacją. Z 10 meczów, które rozegrały ze sobą nasze drużyny tylko raz górą wyszli Walijczycy. Polacy wygrali siedem z nich, a dwa razy padł remis.

Samego dziennikarza z Walii najbardziej interesowały relacje kibiców polskiej reprezentacji z Robertem Lewandowskim. Nawet tutaj mówi się o słabszej formie naszego napastnika i coraz większym zniecierpliwieniu polskich fanów. Wciąż to jednak Lewandowski jest upatrywany jako największe zagrożenie na drodze do mistrzostw Europy. Oczywiście poza konkursem jedenastek.

Czytaj więcej:
Boniek nie gryzie się w język
Probierz wybrał. Absurdalna sytuacja

Źródło artykułu: WP SportoweFakty