Marcin Budziński: Piast jest na pewno w naszym zasięgu

- Przyjemnie tak zagrać czasem przeciwko drużynie narodowej, chociaż uważam, że poziom ekstraklasy jest dużo wyższy - podkreśla młody pomocnik Arki Marcin Budziński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl

Budziński ma sobą występ w młodzieżowej reprezentacji Polski. Młody pomocnik Arki na placu gry pojawił się w 62 minucie. Jak sam podkreśla, cieszy zdobyte doświadczenie oraz fakt gry w drużynie narodowej.

- To był mój drugi mecz w prezentacji, gdyż grałem już w meczu z Łotwą. Zatem jest to kolejne przetarcie, kolejne doświadczenie. Przyjemnie tak zagrać czasem przeciwko drużynie narodowej, chociaż uważam, że poziom ekstraklasy jest dużo wyższy.

Klimat meczów reprezentacyjnych i klubowych znacznie się różni. Inną wagę przykłada się także do treningów, które polegają głównie na zgrywaniu drużyny.

Treningi różnią się bardzo. W klubie trenujemy dosyć ciężko, natomiast na kadrze jest nieco lżej. Wypada się z rytmu treningowego, który ma miejsce w klubie, więcej jest gierek, aby drużyna się lepiej zgrała.

Przed Arką dwa niezwykle ważne spotkania. W sobotę gdynianie udadzą się do Wodzisławia Śląskiego na mecz z Piastem, który wyprzedza ich w tabeli zaledwie o punkt. Z kolei w najbliższą środę w Gdyni derby Trójmiasta pomiędzy Arką, a Lechią. Jak na te dwa mecze zapatruje się nadzieja gdyńskiej piłki?

- Wielu mówi, że można przegrać każdy mecz, ale nie derby. Na ten mecz podchodzimy bardzo skoncentrowani, zostawimy w tym meczu wiele zdrowia, aby trzy punkty zostały w Gdyni . Teraz koncentrujemy się głównie na drużynie Piasta. Główne założenie to zwycięstwo w najbliższym meczu, później będziemy martwić się o Lechię. Jedziemy tam po trzy punkty. Piast jest na pewno w naszym zasięgu i zrobimy wszystko, aby przywieźć trzy punkty do Gdyni.

Zapytany o mocne i słabe punkty swojego najbliższego rywala, młody piłkarz odparł:

- My zawsze staramy się narzucić drużynie przeciwnej swój styl gry i mamy się przejmować tym, jak my gramy, a nie przeciwnik.

Marcin Budziński niejako z konieczności grywa na prawej stronie pomocy. Nie jest to jego optymalna pozycja, ale ilość rozegranych spotkań na tej "flance" sprawia, iż przywykł już do nowej roli.

- Już trochę się ograłem, więc jest w porządku. Z pewnością jest to jakieś nowe doświadczenie. Nie ma co ukrywać, że nie jest to moja optymalna pozycja, ale już przywykłem do tej roli i po tylu meczach się przyzwyczaiłem, spodobało mi się nawet.

Niewiadomą jest nie tyle występ Budzińskiego na prawej flance, co w ogóle wyjazd do Wodzisławia Śląskiego na mecz z Piastem.

Nie wiem w ogóle czy pojadę do Wodzisławia Śląskiego. Dopiero co wróciłem z kadry i jestem nieco wybity z rytmu meczowego. Nie jestem w stanie wytrzymać dziewięćdziesięciu minut, ale zobaczymy, decyzja należy do trenera.

Do końca rundy pozostały cztery mecze. Arka najpierw udaje się do Wodzisławia Śląskiego, następnie podejmuje Lechię i Śląsk Wrocław, by na końcu mierzyć się w Warszawie z Legią. Ile realnie punktów są w stanie wywalczyć gdynianie?

- Dwa najbliższe mecze wydają się dla nas najważniejsze i w nich walczymy o sześć punktów. Niemniej jednak w każdym spotkaniu walczymy o komplet oczek. Następnie w rozkładzie mamy Śląsk Wrocław, która także jest w naszym zasięgu. Liga jest bardzo wyrównana i niemal każda drużyna jest w naszym zasięgu.

"W młodości siła". Tym hasłem kierują się w obecnym sezonie działacze oraz trener Arki Dariusz Pasieka. W zespole regularnie grywa Budziński, Siebert, a także Michał Płotka. Do tego doliczyć należy Przemysława Trytkę oraz Wojciecha Wilczyńskiego. W kolejce czekają następni z Czoską i Bułką na czele.

- Zawsze byłem zwolennikiem, aby dawać młodym szansę. Wiadomo , że takiemu młodemu zawodnikowi nie można dać od razu grać, bo jednak jest to skok z Młodej Ekstraklasy do drużyny seniorskiej. Cieszy mnie to, że trener stawia na młodych zawodników, daje im się ogrywać, bowiem to jest przyszłość klubu. Trzeba również pamiętać, aby stawiać na tych zawodników, którzy rokują na przyszłość - kończy nasz rozmówca.

Komentarze (0)